Jak zwykle do późna pisałem coś na Hive. Tym razem podsumowanie HiveFestu, bo po opublikowaniu kabekowego proposala w końcu mogę się za to zabrać. O 4.00 uznałem, że trzeba iść spać. Jeszcze przed snem postanowiłem wejść na Instagrama, aby sprawdzić konwersację z @blind-spot'em, a tu okazało się, że jestem wylogowany. Wszedłem na Facebooka. W powiadomieniach miałem taki komunikat.
WAT? Wszedłem na IG Królestwa, żeby wejść na moje konto. W wyszukiwarce pusto. Nie ma konta dawid.hallmann. Moich reakcji pod postami też nie ma. Po kilku minutach udało mi się ustalić, że moje konto wygląda teraz tak:
To znaczy: w nocy wyglądało trochę inaczej. Wtedy miało zdjęcie profilowe i jakiegoś gościa z Bliskiego Wschodu robiącego sobie zdjęcie w lustrze. I podpis: chirurg plastyczny. Śmieszne.
Poklikałem trochę w necie i znalazłem jakąś drogę odzyskania konta. Ostatnim krokiem było wysłanie prośby o potwierdzenie mojej tożsamości do dwóch znajomych. Prośbę wysłałem, ale nie pojawiła się ona ani jednej, ani drugiej osobie. Koło 6.00 dałem za wygraną i poszedłem spać.
Wstałem koło południa i zauważyłem, że znów ktoś próbował się zalogować na mojego Facebooka. Tym razem z Nigerii. Zacząłem się trochę bać. Instagram pal licho, ale gdyby ktoś włamał mi się na Facebooka, to mógłby ukraść tego dolara i 17 centów, które zarobiliśmy na postach dzięki facebookowej monetyzacji.
Co dalej? Nie wiem. Facebook wydaje się być zabezpieczony. Instagrama pewno prędzej czy później uda się odzyskać. Obawiam się tylko utraty wszystkich zdjęć. Ale nie ma to aż takiego znaczenia, bo moim głównym składowiskiem wspomnień jest Hive. Stąd hakerzy nic mi nie usuną...