Ostatnio przypomniałem upadek polskich blogowisk, o którym kilka lat temu tak wiele pisaliśmy w społeczności Steemit. W oczach wielu internautów blogi stały się przeżytkiem. Natomiast inwestorzy i założyciele nie chcieli już dłużej tego utrzymywać. Wówczas zapewne vlogi wyparły formę pisaną.
Uważam, że prawdziwy skarb internetu (obok blockchaina) to fora internetowe. Świetne miejsca, które łączą ludzi o tych samych zainteresowaniach. Tutaj ścierają się poglądy, a przy dobrym zarządzaniu – toksyczne jednostki odpadają. Dzięki temu dyskusja staje się kulturalna i pomocna.
I tak przez lata było na forum PCLab dla miłośników komputerów – zarówno software'u, jak i sprzętu. Można było porozmawiać o doborze karty graficznej czy wymienić się poglądami na temat gry. Axel Springer z końcem listopada zamknął portal. Na tym polu jedynym liczącym się forum zostaje więc PurePC (zobaczymy jak długo).
Fora stanowią jakąś ostoję wolności w sieci. Oczywiście anonimowi nie jesteśmy, jednak już nie tak jawni, jak na Facebooku. Bo to właśnie tamtejsze grupy pełnią funkcję dawnych for. Bardzo nad tym ubolewam. Uważam, że Facebook to toksyczne środowisko, gdzie ludzie uwielbiają sobie dogryzać i wyśmiewać. Jednak z jakiegoś powodu czerpią z tego przyjemność.
Wystarczy wygłosić kontrowersyjną opinie, aby ktoś zajrzał do galerii zdjęć i wiedział wszystko. Jeśli oczywiście, dzielimy się swoim życiem prywatnym, czego ja wolę unikać. Ponadto tematy bardzo często schodzą na politykę.
Dodam jeszcze, że na forach często rodziły się przyjaźnie. Sam uczestniczyłem w zlotach hobbystów już 15 lat temu. Dzięki temu mam znajomych w różnych zakątkach Polski, a nawet w Kanadzie czy USA.
Niestety Axel Springer znany z cenzury zrobił to kolejny raz. Gigant medialny jeśli czegoś nie zapsuje to zamknie. Zepsuł już Onet, pisząc na Onet Kobieta artykuły, które usprawiedliwiały kobiecą zdradę oraz wiele innych bzdur.
W ten sposób po cichu, krok po kroku internet przestaje być wolny. Ten mainstreamowy internet, bo my zawsze znajdziemy swoje poletko. Lepsze, gorsze, ale swoje :)