Miesiąc już mija chyba odkąd pisałam ....albo nawet dłużej ...chyba od pogrzebu mamy ....Szczerze .... Mam tak dużą depresję ,że ja się dziwię ,że wogóle do pracy wstaje ...Płaczę prawie cały czas ,kiedy w pobliżu nie ma ludzi ... W pracy udaje ,że jest wszystko dobrze i śmieje się z każdego głupiego dowcipu .... Jadąc do pracy w aucie płacze ... Wracając do domu płacze.... Idę spać płacze .... Moje ciało przez to wszystko odmawia mi już posłuszeństwa . Boli mnie każdy milimetr ciała ... Serce bije mocno , głowa boli , mało co przyswajam informacji . Katuje się czterema smutnymi piosenkami ,które słucham cały czas będąc w pracy . Ciągle chwytam za telefon i chcę zadzwonić do rodziców ... Ale przecież oni odeszli ....nie jestem wstanie się z tym uporać ,że już ich po prostu nie ma ...Wiem ,że muszę coś z tym zrobić , bo tak żyć się nie da . Mam przecież jeszcze syna i męża ,więc mam dla kogo żyć , ale jak narazie ból związany ze stratą rodziców wygrywa , bo nie potrafię się go pozbyć ... Święta Bożego Narodzenia już niedługo .... Nic robić nie będę ,może prześpię te dni nie wiem .... Wiem tylko ,że może jak one miną to poczuje się choć trochę lepiej . Bardzo boje się nadchodzących świąt .... 😔😔😔
It's been a month since I wrote... or even longer... probably since my mother's funeral... Honestly... I'm so depressed that I'm surprised I even get up for work... I cry almost all the time when there are no people around... At work I pretend that everything is fine and laugh at every stupid joke... I cry in the car on the way to work... I cry when I come home... I go to bed and cry... My body is failing me because of all this. Every millimeter of my body hurts... My heart is beating hard, my head hurts, I can barely absorb information. I torture myself with four sad songs that I listen to all the time while at work. I keep grabbing the phone and wanting to call my parents... But they're gone... I can't deal with the fact that they're simply gone... I know I have to do something about it, because I can't live like this. I still have a son and a husband, so I have someone to live for, but for now the pain associated with the loss of my parents is winning, because I can't get rid of it... Christmas is coming soon.... I won't do anything, maybe I'll sleep through these days, I don't know.... I only know that maybe when they're over I'll feel at least a little better. I'm really afraid of the upcoming holidays.... 😔😔😔