W najbliższym czasie mamy zaplanowane w KBK całkiem sporo wydarzeń. Choć paradoksalnie wciąż nie wiem co zrobić w przyszły piątek. Spojrzałem więc w kalendarz, żeby sprawdzić co było w poprzednim miesiącu. Przeleciałem przez wydarzenia. "Ciekawe ile ich mamy w tym roku?" - pomyślałem i zabrałem się za liczenie. Wyszło mi 127. Następnie policzyłem te z ubiegłego roku. 78. Znacząca różnica. A przecież rok się jeszcze nie skończył.
Co ciekawe znacząco większa liczba wydarzeń nie przekłada się na znacząco większą wysokość darowizn czy frekwencję. Owszem, jest wzrost, ale nie jest on proporcjonalny. W przypadku darowizn mamy 38701 zł w ubiegłym roku kontra 43658 zł w tym (stan na koniec października). Gdyby odliczyć od tego podwyżki wynikające z inflacji, to różnica byłaby jeszcze mniejsza.
W przypadku frekwencji, w listopadzie powinniśmy przegonić ubiegły rok. Choć nie ukrywam, że odczucie mam takie jakbyśmy już dawno przegonili. Głównie za sprawą wysokiej frekwencji na większości wydarzeń. W naturze jednak nic nie ginie i energia włożona w eventy odbiła się negatywnie na rozmowach polsko-ukraińskich. Stąd też progres nie jest tak duży. Gdzieś zrobiliśmy dwa kroki do przodu, ale gdzie indziej krok do tyłu. Jedno jest pewne: wciąż jeszcze dużo trzeba zmienić i naprawić zanim dojdziemy do optimum. Planowałem osiągnąć to do końca tego roku, ale już wiem, że jest to nierealne. Mam jednak szczerą nadzieję, że uda się do czerwca, tak by było co świętować na 10-lecie KBK.