Wczorajsze warsztaty w @krolestwo nie przyciągnęły zbyt wielu osób. Pojawili się tylko @drd97 i @fsroka (oprócz mnie rzecz jasna). No ale nie narzekam. Nowe obrazy zawisły na ścianie w @muzeum i to jest najważniejsze. Powoli zresztą zaczyna brakować miejsca. Co do samej formuły moje zdanie się nie zmieniło - uważam, że malowanie na karton-gipsie kopii obrazów skradzionych podczas II wojny światowej ma ogromny potencjał.
Po pierwsze, kopiując dzieło dostrzegamy jego różne detale. Jesteśmy w stanie zauważyć cechy, które wyróżniają twórczość jakiegoś artysty.
Po drugie, może nas to zainspirować do zbadania tematu, któremu poświęcony jest obraz. Tak było np. z @drd97, który po majowych warsztatach postanowił poczytać więcej o Kolosie z Rodos.
Po trzecie, samo medium daje spore możliwości. Dziwi mnie, że nigdy jeszcze nie trafiłem na obraz namalowany na płycie k-g, bo maluje się na tym świetnie. Można zarówno kłaść grube warstwy farby, jak i rozwadniać akryl traktując go trochę jak akwarelę.
Po czwarte, karton-gips można dowolnie i łatwo docinać. Poza tym jest poręczny i nie trzeba nawet sztalug.
Potencjał potencjałem, ale jak zwykle i tak o wszystkim decyduje odpowiednia promocja. Gdy wpisałem w Google "malowanie przy winie" to wyskoczyło mi aż 5 firm, które zarabiają na łączeniu malowania i wina. No i ludzie za to płacą niemałe pieniądze. Oczywiście kluczowe może być tu wino. Ceramika jednak pokazuje, że bezalkoholowe warsztaty również potrafią być bardzo popularne.
Malowanie reprodukcji na karton-gipsie bez wątpienia dopiero czeka na swoje 5 minut. Mam nadzieję, że w niedługiej przyszłości uda się jakoś ogarnąć promocję i w końcu wykorzystany zostanie potencjał wielu różnych pomysłów, które pojawiły się w KBK przez ostatnie dwa lata...