Gdy w 2020 roku po rocznym remoncie otwieraliśmy @krolestwo w Krakowie wierzyłem, że system rycarowy rozwiąże wszystkie problemy. Jedni aby je mieć będą robili darowizny, inni będą angażowali się w wolontariat. Efekt jednak jest taki, że w kwestii płacenia rachunków wciąż balansujemy na krawędzi, a na sobotnim sprzątaniu pojawiam się tylko ja. Dalekie więc jest to od założeń. Ostatnio przypomniałem sobie o Cafe Fińskiej, poczytałem trochę archiwalnych artykułów i dotarło do mnie, że rycary Królestwa nie zbawią, bo równie ważna jest koordynacja. Jeśli nie ma kogoś kto się tym zajmuje na poważnie, to wszystko rozchodzi się w szwach. Stąd i wczorajszy wpis pod dość depresyjnym tytułem "Królestwo bez przyszłości".
Oczywiście uważam, że KBK przyszłość ma, tylko nie w obecnej formule. Trzeba więc odejść od dotychczasowego założenia, że wystarczy odpowiednio wprawić lokal w ruch i zacznie się samo kręcić. Niestety tak dobrze nigdy nie będzie i wszystko wymaga doglądania, sprawdzania i trzymania ręki na pulsie. To z kolei wymaga co najmniej jednego miejsca pracy. A najlepiej to kilku. W obecnej sytuacji brzmi to dość abstrakcyjnie, bo ledwo udaje się wychodzić na plus, ale grunt to wiedzieć jaki jest cel.
No dobrze, policzmy to. Obecnie koszty stałe to niecałe 4 tysiące złotych. Minimalna pensja to 4300 zł brutto. Przy czym pracodawca musi zapłacić 5180 zł. Do tego trzeba doliczyć różne nieprzewidziane wydatki i wyższe koszty księgowości. Mamy więc jakieś 10 tysięcy złotych na miesiąc. W opcji minimum. Przy obecnym stanie wsparcia wydaje się to kompletnie nierealne. Obiektywnie jednak nie jest to duża kwota.
Cała dotychczasowa koncepcja KBK opierała się na przekonaniu, że gwarantem utrzymania lokalu jest społeczność. Trzeba zebrać odpowiednią liczbę stałych darczyńców i wszystko będzie ok. Jest to podejście bardzo słuszne, ale nie można się tylko do tego ograniczać. W praktyce bowiem tylko nieliczni doceniają takie inicjatywy. A mądrość starych górali mówi, że to co za darmo, tego się nie docenia. A w KBK wszystkie wydarzenia są za darmo. Może zatem nadszedł czas, aby to zmienić i część warsztatów dodać do nagród rycarowych?
Inny pomysł, który przychodzi mi do głowy, to nadanie przywilejów tym, którzy wspierają KBK regularnie powyżej jakiejś kwoty (np. 100 złotych). Jedną z opcji mogłaby być możliwość zamówienia jedzenia za rycary. Oczywiście za pomocą kodów do Pyszne kupionych ze środków Funduszu Rozwojowego.
Podobnym przywilejem mogłoby być korzystanie z KBK jako open space'u. Myślę o tym od jakiegoś czasu, bo przed 16.00 lokal jest pusty. Znam osoby, które pracują z domu, ale i tak chodzą do kawiarni, bo w domu nie mają warunków. No i w tej kawiarni za każdym razem zostawiają kilkadziesiąt złotych. Kabekowy abonament na pewno byłby tańszy...
To tylko kilka luźnych pomysłów. Trzeba będzie nad tym pomyśleć w najbliższych miesiącach. Oczywiście do tego wszystkiego dochodzi wsparcie Hive, które już teraz jest katalizatorem zmian. Na razie trwa pilotażowy projekt w ramach Value Planu. We wrześniu podczas HiveFestu w Splicie będzie można przedstawić KBK szerszej publiczności. Wiele się jeszcze może wydarzyć do końca roku...
KBK można wspierać: