Last week, my friend and I took the last opportunity to go to Bieszczady. The weather was pleasant, and we drove from my parents' house at 6 a.m.
Bieszczady is a district in Souther Poland, Podkarpackie Voievodoship. It's the Karpaty mountain region with amazing views, most known from Poloniny (Montane Meadows) Caryńska or Wetlińska, and many modern villages - Wołosate, Ustrzyki, Lutowiska.
Bieszczady is the most beautiful region in Poland with a great but lost history. World War II changed the way that people lived there for a few hundred years history. After WWII, the Soviets resettled civilians from that region to the other parts of Poland, and Bieszczady became relatively empty. They destroyed the culture of Lemko, Boyko, Rusini (not Russian), Poles and Jews. Today, we can be spectators of that horrible loss, by travelling through abandoned and completely devastated places.
But instead of walking through beautiful paths in Bieszczady, we decided to go on rides with horses. We chose a stable, I found earlier this month when reviewing Polonina Caryńska. It is run by a family, and the horse carer is a young woman, about my age or so. They have 10 horses - a shetland, 8 Hutsul horses and one big Silesian. My friend and I had prepared two Hutsul geldings and they were lovely and good-tempered.
W zeszłym tygodniu wraz z przyjaciółką skorzystałyśmy z ostatniej okazji i wybrałyśmy się w Bieszczady. Pogoda była przyjemna, a z domu moich rodziców wyruszyłyśmy o 6 rano.
Bieszczady to powiat w południowej Polsce, w województwie podkarpackim. Jest to region górski Karpaty z niesamowitymi widokami, najbardziej znanymi z Połoniny Caryńskiej lub Wetlińskiej, a także wielu nowoczesnych wiosek - Wołosate, Ustrzyki, Lutowiska.
Bieszczady to najpiękniejszy region w Polsce ze wspaniałą, choć zaginioną historią. II wojna światowa zmieniła sposób, w jaki ludzie żyli tam przez kilkaset lat historii. Po II wojnie światowej Sowieci przesiedlili ludność cywilną z tego regionu do innych części Polski, a Bieszczady stały się stosunkowo puste. Zniszczyli kulturę Łemków, Bojków, Rusinów (nie Rosjan), Polaków i Żydów. Dziś możemy być świadkami tej straszliwej straty, podróżując przez opuszczone i całkowicie zdewastowane miejsca.
Ale zamiast spacerować po pięknych bieszczadzkich ścieżkach, zdecydowaliśmy się na przejażdżki konne. Wybraliśmy stajnię, którą znalazłam wcześniej w tym miesiącu wędrując po Połonininie Caryńskiej. Prowadzi ją rodzina, a opiekunką koni jest młoda kobieta, mniej więcej w moim wieku. Mają 10 koni - szetlanda, 8 koni huculskich i jednego dużego ślązaka. Razem z koleżanką przygotowałyśmy dwa wałachy huculskie, które były urocze i miały dobre usposobienie.
Astral and me just before our ride
We left the stable about 9 a.m. and started our 7 hour journey through out the mountains. We were blessed with beautiful, sunny weather for a whole day.
Opuściliśmy stajnię około 9 rano i rozpoczęliśmy naszą 7-godzinną podróż przez góry. Przez cały dzień towarzyszyła nam piękna, słoneczna pogoda.
Our guide, Asia, chose a route to the forgotten village, Rosochate. The road took us through the forest, and we were actually sliding on mud. I wanted to slightly turn left, from the muddy path to, what it seemed, a less muddy part by the trees. And that was the worst decision. My horse turned left, but it was much muddier than on the path in the middle, he stuck a bit, I wanted to change direction and he hooked onto a tree. That led to another bad decision of mine, as I decided to turn right - there were several branches in front of me. But Astral couldn't actually fit into this weird situation - he had a tree behind him and a tree in front of him and on the right. So, instead of turning left, he stepped slightly in front, so I ended up on a branch, hanging.
As you can imagine, my friend was crying out of laugh, 3 metres further on the right path.
Nasza przewodniczka, Asia, wybrała trasę do zapomnianej wioski Rosochate. Droga prowadziła przez las i właściwie ślizgaliśmy się po błocie. Chciałem lekko skręcić w lewo, z błotnistej ścieżki na, jak się wydawało, mniej błotnistą część przy drzewach. I to była najgorsza decyzja. Mój koń skręcił w lewo, ale było dużo bardziej błotniście niż na ścieżce pośrodku, trochę się zaklinował, chciałam zmienić kierunek, a on zahaczył o drzewo. To doprowadziło do kolejnej mojej złej decyzji, bo postanowiłem skręcić w prawo - przede mną było kilka gałęzi. Ale Astral nie mógł wpasować się w tę dziwną sytuację - miał drzewo za sobą i drzewo przed sobą i po prawej stronie. Zamiast więc skręcić w lewo, stanął nieco z przodu, przez co wylądowałam na gałęzi, wisząc.
Just a moment before a great fall 🥲
As I mentioned earlier, we were blessed with the weather for a whole day. On some paths, we were cantering and it felt amazing. Although my horse was rather slow, he and I enjoyed racing and some swaddling.
The most unpleasant experience we had on this trip happened on a new road when workers were settling gravel. The man on the bulldozer didn't stop when we wanted to pass and he frightened our instructor's horse. He could stop for a second until we passed but instead, he chose to cause problems and be rude. The man on a digger machine stopped, he was thoughtfully and he turned off the engine as well.
Some horses scare easily and it is important to have it in mind, too. If we'd be on Arabian horses, not the Hutsuls, or one chestnut mare from my stable, we would be dead already. 😅
Jak wspomniałam wcześniej, pogoda dopisywała nam przez cały dzień. Na niektórych ścieżkach jeździliśmy kłusem i było to niesamowite uczucie. Chociaż mój koń był raczej powolny, cieszyliśmy się wraz z nim wyścigami i trochę się pocwałowaliśmy.
Najbardziej nieprzyjemne doświadczenie, jakie mieliśmy podczas tej podróży, miało miejsce na nowej drodze, kiedy robotnicy osadzali żwir. Mężczyzna na spychaczu nie zatrzymał się, gdy chcieliśmy przejechać i przestraszył konia naszego instruktora. Mógł zatrzymać się na chwilę, aż przejedziemy, ale zamiast tego postanowił sprawiać problemy i zachowywać się niegrzecznie. Mężczyzna na koparce zatrzymał się, był zamyślony i również wyłączył silnik.
Niektóre konie łatwo się płoszą i trzeba mieć to na uwadze. Gdybyśmy jechali na koniach arabskich, a nie hucułach, czy jednej kasztanowatej klaczy z mojej stajni, już byśmy nie żyli. 😅
Three hours later we arrived at Rosochate. Once it was a beautiful village, today there's not even any remains, only some old fruit trees from the orchards around.
Trzy godziny później dotarliśmy do Rosochate. Kiedyś była to piękna wioska, dziś nie ma nawet żadnych pozostałości, tylko kilka starych drzew owocowych z okolicznych sadów.
The rest of our ride was rather peaceful, we were jumping, cantering, trotting and just slowly walking, enjoying the weather,the views, some chocolate and great thoughts.
It truly was, one of the most magical days of my life. I did understood, I developed my skills as a rider, felt confident in the saddle and, obviously, extremely happy. Here's the link to the video on ig click.
Reszta naszej przejażdżki była raczej spokojna, skakaliśmy, galopowaliśmy, kłusowaliśmy i po prostu powoli spacerowaliśmy, ciesząc się pogodą, widokami, czekoladą i wspaniałymi myślami.
To był naprawdę jeden z najbardziej magicznych dni w moim życiu. Zrozumiałam i rozwinęłem swoje umiejętności jako jeździec, poczułam się pewnie w siodle i, oczywiście, byłam niezwykle szczęśliwa. Oto link do filmu na ig kliknij.