*Raz Meduza Klementyna
Zaprosiła kilku gości
Bardzo chciała ich przywitać
I serdecznie ich ugościć
Ale zanim wszyscy przyszli
Nim pod drzwiami stanął ktoś
Klementyna zapragnęła
Jeszcze szybką kąpiel wziąć
Meduza Klementyna już kąpiel zaczyna
Wygodnie siada w wannie i moczy się starannie
Meduza Klementyna już kąpiel zaczyna
By umyć parzydełka specjalne ma mydełka
A pod drzwiami już wieloryb
I delfiny z rodzinami
Wszyscy pięknie wystrojeni
Wszyscy przyszli z prezentami
Drzwi zamknięte, głucha cisza
Goście bardzo dziwią się
Dokąd wyszła Klementyna?
Kiedy wróci? Kto to wie?
Meduza Klementyna już kąpiel zaczyna
Wygodnie siada w wannie i moczy się starannie
Meduza Klementyna już kąpiel zaczyna
By umyć parzydełka specjalne ma mydełka
Po godzinie Klementyna
Otworzyła swoim gościom
Przeprosiła za spóźnienie
Przywitała ich z radością
Lecz po drodze na momencik
Do łazienki chciała wejść
Kiedy wannę zobaczyła
Znów się zanurzyła w niej
Meduza Klementyna już kąpiel zaczyna
Wygodnie siada w wannie i moczy się starannie
Meduza Klementyna już kąpiel zaczyna
Wygodnie siada w wannie i moczy się starannie
Meduza Klementyna już kąpiel zaczyna
Wygodnie siada w wannie i moczy się starannie
Meduza Klementyna już kąpiel zaczyna
By umyć parzydełka specjalne ma mydełka*
Tak sobie wesoło nucąc narysowałam dziś Bomblowi u Babci kredkami. Niestety nie zrobiłam zdjęcia dzieła i wieczorem musiałam je powtórzyć - na telefonie. I sądzę, że gdyby mi nie przerywał ten zepsuty rysik, to byłabym rysunkowym Picasso na hive. Serio serio. 🤪
Today, humming happily, I drew Bombl at Grandma's with crayons. Unfortunately, I didn't take a photo of the work and had to repeat it in the evening - on my phone. And I think that if I wasn't interrupted by this broken stylus, I would be a cartoon Picasso on hive. Seriously, seriously. 🤪
