As my girlfriend rightly pointed out, Taco reminds me very much. And I'm not talking only about behaviors that he can notice or sense and copy (because I assume that in this way dogs copy their owners' behavior, it is quite a common phenomenon), but also about those that I no longer exhibit, because I Fortunately, I cured them. What I mean here is contempt for inferior food or reluctance to use items that I find unworthy of me. For most of my life I have been a very spoiled boyfriend, mainly due to my parents' fault, but also a stubborn character that I have been working on for 3 years (as well as my toxic character traits). It's different, I still act like an asshole sometimes, but I can see that it's better in this regard. My dog grimaces more and more often and does not want to eat worse food because I have got him used to better food. Lest it were, I didn't feed him with something cheap, but let's say it was medium-quality food - much better than what he ate when he was homeless (when they just kicked him out of the house, and it was 3 times, then ... Well , the boy had a hard life). Now he does not want to eat it and could not touch the bowl in which the dry food was at all. However, I noticed that he does not mind it, when I mix it with wet food, pour some sauce or a ladle of soup over it. There is a problem though - if this supplement is too greasy then Taco has diarrhea. If it is only a little greasy, then there is no problem - it is enough to go out with it 5 times a day, instead of the standard 3. If it is very greasy, it sometimes cannot stand it and takes care of its needs at home (fortunately, my floors are made of wooden panels). or tiles, so there is no problem with cleaning). Well, but unfortunately, I prefer to clean up than to get rid of good food. I already threw one package away, because I was afraid that he was sick because of him (it was a long time ago, before the vet said it was the fault of the thyroid gland - since then he was regularly given hormones in the form of pills), and it turned out that the cause was elsewhere . Luckily, this packaging is ending and it will probably be finished by the end of March, but until then I have to add something to it. Many things he can't eat anymore, so I asked my friends to buy him only dry treats. Most of his wet food is bad for him, so I especially asked them not to buy food in this form. Yesterday I used up my last gift and will eat the rest of the dry one with the addition of a digestible Pedigree. And that's it, if the weather this weekend is good, I will take Asia and the dog for a longer walk and I will definitely take a lot of photos with my pet, as he pranks in the open space without a leash.
By the way, if you are looking for something healthy that will give you a bigger coffee boost, then yesterday I made 4 jars of something like that. 4 ingredients - hot water, lemons, ginger and honey. I recommend it, it works much better and lasts longer than strong coffee! :)
A przy okazji, jeśli szukacie czegoś zdrowego, co da Wam większego boosta od kawy, to wczoraj zrobiłem 4 słoiki czegoś takiego. 4 składniki - gorąca woda, cytryny, imbir i miód. Polecam, działa dużo lepiej i dłużej niż mocna kawa! :)
Jak słusznie zauważyła moja dziewczyna, Taco bardzo mnie przypomina. I nie mówię tu tylko o takich zachowaniach, które on może zauważyć lub wyczuć i skopiować (bo zakładam, że w ten sposób psy kopiują zachowania swoich właścicieli, to dość powszechne zjawisko), ale również o takich, których już nie przejawiam, bo się z nich na szczęście wyleczyłem. Mam tu na myśli wzgardę względem gorszego jedzenia lub niechęć do korzystania z przedmiotów, które uważam za niegodne mnie. Przez większość swojego życia byłem bardzo rozpieszczonym chłopakiem, głównie z winy rodziców, ale też upartego charakteru, nad którym pracuję od 3 lat (jak również toksycznym cechami swojego charakteru). Jest z tym różnie, nadal czasami zachowuję się jak dupek, ale widzę sam po sobie, że jest lepiej pod tym względem. Mój pies coraz częściej grymasi i nie chce jeść gorszej karmy, bo przyzwyczaiłem go do lepszej. Żeby nie było, nie karmiłem go czymś tanim, ale powiedzmy że była to średniej jakości karma - dużo lepsza od tego, co jadł gdy był bezdomny (gdy akurat go wyrzucili z domu, a że to było 3 razy, to... No cóż, chłopak przeszedł ciężkie życie). Teraz nie chce jej jeść i potrafił w ogóle nie dotykać miski, w której była ta sucha karma. Zauważyłem natomiast, że nie przeszkadza mu ona, gdy wymieszam ją z mokrym jedzeniem, poleję ją jakimś sosem, czy chochlą zupy. Jest jednak pewien problem - jeśli ten dodatek jest zbyt tłusty, to Taco ma biegunkę. Jeśli jest tylko trochę tłuste, to problemu nie ma - wystarczy z nim wychodzić 5 razy dziennie, zamiast standardowo 3. Jeśli jest bardzo tłuste, to zdarza mu się nie wytrzymać i załatwia swoje potrzeby w domu (na szczęście moje podłogi są zrobione z drewnianych paneli lub kafelków, więc nie ma problemu ze sprzątaniem). No ale niestety, wolę już sprzątać niż pozbywać się dobrego jedzenia. Już jedno opakowanie wyrzuciłem, bo obawiałem się że to z jego powodu chorował (było to dawno temu, zanim weterynarz powiedział, że to wina problemów z tarczycą - od tamtego momentu regularnie dostaje hormony w formie tabletek), a okazało się że przyczyna leży gdzie indziej. To opakowanie na szczęście już się kończy i pewnie do końca marca skończy je jeść, ale do tego czasu muszę mu coś dodawać. Wielu rzeczy już nie może jeść, więc poprosiłem znajomych, by kupowali mu tylko suche przysmaki. Mokre jedzenie w większości mu szkodzi, dlatego szczególnie ich poprosiłem o niekupowanie karmy w tej formie. Wczoraj zużyłem ostatni prezent, a resztę suchego zje z dodatkiem Pedigree, które jest w stanie przetrawić. No i to tyle, jeśli pogoda w ten weekend będzie dobra, to wezmę Asię i psa na dłuższy spacer i na pewno zrobię wiele zdjęć ze swoim pupilem, jak będzie brykał po wolnej przestrzeni bez smyczy.
Nie wiem jak Wy, ale ja już sobie wybrałem taki lokal, który lubię i będę tam co tydzień zabierał Asię (a czasami ona mnie, w końcu mamy równość płci :PP). Trzeba wspierać polskie firmy. Do KFC, mimo że je uwielbiam, już nie chodzę. Od pandemii byłem tylko raz, wolę dać zarobić kebabowni z mojego miasta prowadzonej przez Arabów lub pizzerii, w której pracuje moja koleżanka. Grube korpo zawsze się obronią, a małe firmy bardzo mocno odczują pisowskie dziadostwo.