Bitwa pod Chocimiem, a właściwie oblężenie, którego 400setną rocznicę obchodzimy w tym roku trwała około miesiąca. Za dzień jej zakończenia uznaje się 9 października, dzień w którym podpisano pokój. Walki ustały jednak kilka dni wcześniej na czas prowadzenia rokowań. I całe szczęście dla nas, bo chociaż bohatersko i skutecznie odpieraliśmy kolejne ataki Tureckiej armii, na tyle że była ona skrajnie wyczerpana i zdemoralizowano, to ostało się nam tylko dosłownie kilka kul i jedna beczka prochu. Jeśliby więc nasi przeciwnicy wytrwali dłużej to kto wie, może to nam przyszłoby hańbę porażki znosić.
Bitwa trwała mniej więcej miesiąc, rozpoczęła się 2 września i w jej trakcie było kilka dużych starć. Główny ciężar to oczywiście piechota, dragoni, lekka jazda, artyleria. Niemniej również husaria miała swój moment chwały. Szarża 600 husarzy zniosła z pola kilka tysięcy Janczarów. Atak prowadził sam hetman Chodkiewicz, a porażka turków podobno doprowadziła sułtana do płaczu.
Mógłbym opisać kolejne zdarzenia podczas tej długiej bitwy, problemy z zaopatrzeniem (po obu stronach), kolejne natarcia, nieudany plan walnej bitwy (deszcz pokrzyżował plany naszego dowództwa). Warto byłoby opisać narady wojenne, śmierć wodza i niełatwe przekazanie buławy dowódczej. Wydaje mi się jednak że byłoby to klasyczny TLDR, dlatego poza tym głównym wprowadzeniem po prostu odeślę Szanownych Czytelników do dwóch opracowań tematu w formie wideo, które myślę dużo lepiej posłużą zaznajomieniu was z przebiegiem tej ważnej bitwy.
Pierwszy film, a w zasadzie seria filmów to znakomity pomysł Jacka Kowalskiego który przeprowadził korespondencję z pola bitwy. Zrobił to czytając relacje uczestników. Polecam bardzo gorąco, uważam że to po prostu majstersztyk:
Drugi, to już klasyczny opis bitwy z świetnego kanału "Na bitewnym szlaku":
Jutro, 10 października będziemy obchodzić (a mówiąc precyzyjniej powinniśmy obchodzić, bo raczej prawie nikt nie obchodzi) w Kościele Katolickim Święto dziękczynienia, który ustanowił papież Grzegorz XV, na prośbę króla Zygmunta II Wazy. To ciekawe, że choć o tym święcie pamiętał i wspominał je w swoim dzienniku prymas Wyszyński, to jakoś współczesny KK zapomniał, a nawet ustanowił sobie nowe święto dziękczynienia. To dobry temat na wpis i może uda mi się go popełnić, ale nie jutro, bo 10 października to również moje prywatne święto, moje i mojej żony, które zresztą również jest powodem do dziękczynienia :) także sami rozumiecie...