Powiedzieć, że jestem sceptykiem względem świata finansjery to powiedzieć mało. Takie filmy jak Big Short, Wilk z Wall Street czy wydany w tym roku, świetny "Inwestorzy Amatorzy" to nie tylko pojedyncze historie nagrane ku przestrodze. Z Wall Street jest coś głęboko nie tak. Jednak centralizacja i gatekeeping to tylko czubek góry lodowej, rynki finansowe rozwinęły się do tego stopnia, że to ogon merda psem. Bail-out amerykańskich banków to tylko jeden z przykładów. Okazuje, że się, że inwestowanie swoich zysków w pochodne produkty finansowe przez wiele lat przynosiło przedsiębiorcom znacznie większy profit, niż reinwestowanie tych pieniędzy w realną gospodarkę. Tyle w temacie skapywania zysków. Dodać może jeszcze warto, że wartość instrumentów finansowych jest wielokrotnie większa niż wartość wszystkich nieruchomości, gospodarki i surowców na Ziemi. Historia systemu LUNA pokazała to zjawisko jak w soczewce.
Zresztą, władza korumpuje, władza absolutna korumpuje absolutnie.
Kiedy przeczytałem więc o pomyśle na obligacje HBD po raz pierwszy również byłem nieco sceptyczny. W opisach brakowało mi przykładów zastosowania tego mechanizmu w realny sposób. Mowa najczęściej jest o korzyściach z perspektywy inwestora, z perspektywy ekosystemu, pojawiają się też abstrakcyjne argumenty o zapewnieniu stabilności czy ułatwieniu dostępu do Hive'a większym inwestorów. Rozumiem te argumenty, ale moim zdaniem to nie wystarczy.
Mechanizm tworzenia HBD poprzez konwersję HIVE może być świetną trampoliną. Natomiast bez realnej namacalnej gospodarki stojącej u podstaw naszego łańcucha upadek z takiej trampoliny może być bardzo bolesny. Swoją drogą, patrząc z tej perspektywy pomysł na usunięcie nagród autorskich wydaje mi się niedorzeczny. Obecny system finansowy może sobie pozwolić na taki stopień odklejenia od gospodarki tylko ze względu na brak konkurencji i swój gigantyczny rozmiar. W sumie to przychodzi mi tu do głowy słowo "iniercja". Jak duży rozmiar ma Hive, wszyscy wiemy. Rozwijajmy więc narzędzia finansowe, ale już na etapie projektowania musimy wziąć pod uwagę, jak takie narzędzia będą później wykorzystywane. Złożoność systemu musi usprawiedliwienie w jego możliwości. Dlatego uważam, że Hive nie jest obecnie zbyt skomplikowany. Trzeba pamiętać też, że częste zmiany w warstwie bazowej są nie tylko niełatwe, ale również obniżają wiarygodność całego ekosystemu.
W związku z pracą nie śledzę ostatnio dyskusji na Hive jakoś bardzo uważnie, dość powiedzieć, że przegapiłem nie tylko ostatni HPUD, ale też swoje 6-ste urodziny na blockchainie. Nie zmienia to faktu, że podczas wielogodzinnego prowadzenia auta moje myśli często wędrują po zdecentralizowanych światach przyszłości. No i dzisiaj coś ciekawego przyszło mi do głowy.
Ach, siłą rzeczy odniosę się tu do mojej blockchainowej historii. A więc, dawno, dawno temu... W roku 2017, kiedy byłem jeszcze młody i głupi, zanim trafiłem jeszcze na Hive. Pewnego słonecznego, letniego dnia w Utrechcie zobaczyłem krypto światło. Stało się to po obejrzeniu transmisji z krypto konferencji, która odbyła się w Singapurze. Nie mam pojęcia kto tam przemawiał, za cholerę nie potrafię znaleźć tego nagrania, bardzo dobrze zapamiętałem natomiast o czym była mowa. Padła propozycja alternatywnego modelu biznesowego, w którym relacje pracodawca-pracownik-klient się zacierają i rozpływają w toni DAO - czyli zdecentralizowanej autonomicznej organizacji. Wciąż brzmi to dość mgliście, ale w mojej głowie przeskoczyła wtedy jakaś wajcha.
Mam tu też inny kawałek historii. Jeszcze dawniej temu byłem dużym fanem powieści Sci-fi. P.K.Dick to zdecydowanie mój ulubiony autor, jedna z jego książek absolutnie mnie przerosła, nie byłem w stanie nadążyć za autorem. Z tej książki zapamiętałem natomiast bardzo ciekawą dystopijną wizję. W pewnym momencie bohater nie mógł wejść do domu bo skończyły mu się credisty na karcie aby opłącić mikrotransakcje za otwarcie tychże drzwi. Tego samego dnia rano zapłacił jakieś grosze za poranną kawę z domowego ekspresu. Żaden z tych sprzętów de facto nie należał do niego i mógł być użyty tylko za opłatą. Prawdwa, że dystopia? Ciekawe czy ze spłuczką w toalecie też tak miał.
Możemy sobie tylko wyobrazić, że to był jedyny pomysł na jaki korporacyjni kapitaliści przyszłości mogli wpaść, aby rozwiązać kryzys ekologiczny. Pisałem o tym zresztą na tym blogu parokrotnie, zawsze jednak brakowało mi jakiegoś elementu do kompletnej wizji. No bo wiecie jaka jest piramida Zero Waste? Przepraszam, zajumałem z Internetów.
Z tej perspektywy, praktycznie KAŻDA narracja o ekologii w obecnym dyskursie to greenwashing. Bo nawet jeśli osobiście zmniejszasz swoją konsumpcje, to zostaje więcej zasobów do przemielenia przez system do produkowania odpadów. A system ten ma motywacje aby stosować planowane postarzanie. Całe grupy inżynierem pracują nad czymś co nazywają pewnie jakoś ładniej. Optymalizacja cyklów użycia produktów? Może. Nie wiem. Nieważne, ekologia będzie tylko efektem ubocznym, kluczem jest ustawienie systemu motywacji i zachęt, tak by był skalibrowany holistycznie. Chodzi o szeroko pojęte interakcje międzyludzkie o dynamice win-win. Zwiększona wydajność będzie kolejnym efektem ubocznym. No, ale do rzeczy. Zostańmy przy przykładzie z ekspresem do kawy.
Wyobraźmy sobie, że w naszym domu stoi taki ekspres, nie należy do nas, należy do firmy, zaprojektowany jest tak, aby stał u nas 40lat, wymagał minimum serwisów, był łatwo naprawialny z użyciem wymiennych części drukowanych w pobliżu. Wymaga tylko każdorazowo automatycznej transakcji w wysokości 50gr. To dość wygodne, jednak jeśli każdy sprzęt działał będzie na takiej zasadzie to kończymy w dystopijnej dziurze, w której korporacje posiadają nasze dupy i dyktują warunki. Ok, spróbujmy to zdecentralizować.
Wkładamy do ekspresu mały komputerek, jako producenci instalujemy tam Hive Keychain. Tworzysz sobie klona Hive, albo token drugiej warstwy i nazywasz to "BuzzHive Coffee" czy coś. Jakaś część inflacji tokenów idzie na produkcję, jakaś część na serwis, może nawet korzystamy z usług zdecentralizowanego rynku serwisantów. Coś ja Ci ludzie, którzy zgarniają na łądowańsko elektryczne hulajki z ulic. Jakaś część idzie na R&D, a jakaś część jest przeznaczona na marketing, najlepiej w formie poleceń, zero tradycyjnego marketingu. Nowy paradygmat wymaga nowych sposobów. Posiadane HP generuje sobie wirtualne Resource credits i te RC są palone wraz z każdą zaparzoną kawką. Następnego dnia rano RC znów będą pełne. Pijesz dwie kawki dziennie? No to potrzebujesz już zestejkować 400HP. Masz biuro i zatrudniasz 5 osób? Przydałoby się mieć zestejkowane 2000HP. Prowadzisz bar? No to już bez kilkunastu tysięcy HP się nie obędzie.
Widzisz już gdzie pojawia się problem? Wraz ze wzrostem ceny Hive, twoje kawki kosztują Cię duuużo więcej. Model się nie skaluje. I właśnie w tym miejscu na scenę wchodzą obligacje HBD. Powiedzmy, że potrzebujesz zablokować 200HBD na rok, żeby pić po jednej kawce dziennie, musisz więc najpierw kupić HIVE a potem dokonać konwersji. Popyt na HBD rośnie, aż w końcu cena zaczyna odchodzić od sztywnego kursu wymiany. Każda cena HBD powyżej $1.05 to jak rzucanie posiadaczom HIVE pieniędzy w twarz. Co więcej, kiedy HBD jest zablokowane na dłuższy okres cały ekosystem zyskuje pewność, że te środki nie zostaną nagle na nas zrzucone. Umowę z użytkownikiem ekspresu można skonstruować w taki sposób, aby odsetki z obligacji opłacały serwis i naprawy, wtedy nasz konsument kofeiny ma motywację, aby dbać o powierzony mu sprzęt. Wiecie jak to jest z troską o cudze przedmioty. Jeśli do czasu zakończenia obligacji zostaną niewykorzystane odsetki są one wypłacane użytkownikowi. Wyobrażacie sobie, że ktoś Wam może jeszcze płacić za picie kawki?
Za całym schematem stoi zaspokajanie realnych potrzeb ludzi, a nie czysta, prymitywna rządza zysku. Stąd bierze się stabilność gospodarek.
Sytuacja win-win. Można by pomyśleć, że to nierealne, że wszyscy uczestnicy mogą zyskać. Nie. Ten przykład obrazuje tylko jak wiele środków wysysanych jest z gospodarki przez scentralizowane, hierarchiczne instytucje.
Ot, magiczne internetowe pieniążki.
Czego potrzebujemy, aby ta wizja mogła stać się rzeczywistością?
1.Zdecentralizowane tokeny drugiej warstwy i inteligentne kontrakty, na tym polu jesteśmy w tyle, proszę zagłosuj na propozycję @vsc.network, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś.
2.Solidne, proste i przejrzyste obligacje HBD zaprojektowane w przemyślany sposób.
3.Coś jeszcze?
[ENG]
To say that I am skeptical about the world of finance is an understatement. Films like "The Big Short," "The Wolf of Wall Street," or the excellent "The Dumb Money" released this year, are not just cautionary tales. There is something deeply wrong with Wall Street. However, centralization and gatekeeping are just the tip of the iceberg; financial markets have developed to the point where the tail wags the dog. The bailout of American banks is just one example, probably never in the history lifes of so many people were influenced by "innocent" decisions of so few. It turns out that investing profits in derivative financial products for many years yielded entrepreneurs much greater profits than reinvesting those funds in the real economy. That's just scratching the surface of profit hoarding. It's worth noting that the value of financial instruments is many times greater than the value of underneath assets on Earth. The history of the LUNA ecosystem fraud scheme highlighted this phenomenon like a magnifying glass.
The power corrupts; absolute power corrupts absolutely.
So when I first read about the idea of HBD bonds, I was also somewhat skeptical. Descriptions lacked real-world examples of how this mechanism would be applicable. Most discussions focused on the benefits from an investor's perspective or abstract arguments about ensuring stability and facilitating access for larger investors within the ecosystem. While I understand these points, in my opinion, it's not enough.
The mechanism of creating HBD through the conversion of HIVE could be a great trampoline. However, without a tangible economy underlying our chain, a fall from such a trampoline could be very painful. By the way, from this perspective, the idea of removing author rewards seems so absurd to me.
The current financial system can afford such a degree of detachment from the economy only due to a lack of competition (by now) and its enormous size. In summary, the word that comes to my mind is "inertia." We all know how large Hive is though. This is our point of fragility. Let's develop financial tools, but at the design stage, we must consider how these tools will be used later. The complexity of the system must be justified by its capabilities. (Therefore, I believe Hive is not currently too complicated.) Also, frequent changes to the base layer are not only challenging but also undermine the credibility of the entire ecosystem. Don't fix what isn't broken, folks.
Due to my driver job, I haven't been following discussions on Hive very closely lately. Suffice it to say that I missed not only the last HPUD but also my 6th anniversary on the blockchain. However, this doesn't change the fact that during long hours of driving, my thoughts often wander through decentralized future worlds. And today, something interesting came to my mind. Something that turned my optics on HBD Bonds 180 degree.
Oh, by the way, I'll refer to my blockchain history here. So, a long, long time ago... In 2017, when I was still young and foolish, before I found Hive, on a sunny summer day in Utrecht, I saw the crypto light. It happened after watching a live stream from a crypto conference held in Singapore. I have no idea who was speaking there, and I can't find that recording for the life of me. Still, I remember vividly what it was about. The proposal of an alternative business model where employer-employee-client relationships blur and dissolve into DAO – a decentralized autonomous organization. It still sounds somewhat vague, but in my mind, some switch flipped that day.
I also have another piece of history. Even earlier, I was a big fan of sci-fi novels. P.K. Dick is definitely my favorite author, and one of his books absolutely overwhelmed me; I couldn't keep up with the author. Probably I didn't do enough acid, lol. I remembered a very interesting dystopian vision from that book though. At one point, the protagonist couldn't enter his home because he ran out of credits on his card to pay for microtransactions to open the door. That same morning, he paid some pennies for his morning coffee from his home espresso machine. None of these devices actually belonged to him and could only be used for a fee. True, dystopia? I can only wonder if his toilet flush worked the same way.
We can only imagine that this was the only idea future corporate capitalists could come up with to solve the ecological crisis. I wrote about it on this blog several times, but there was always something missing for a complete vision. Change needs to be systemic, and new stable state will solve current problems all at once. Do you guys and gals know what's the Zero Waste pyramid? Sorry, I borrowed it from the internet.
From this perspective, practically EVERY narrative about ecology in the current discourse is greenwashing. Because even if you personally reduce your consumption, more resources remain to be ground up by the waste-producing system. And this system has motivations to apply planned obsolescence. Whole groups of engineers are working on something they probably call more elegantly. Optimization of product usage cycles? Maybe. I don't know. Regardless, ecology will only be a side effect; the key is setting up the motivation and incentives system to be holistically calibrated. It's about broadly understood human interactions happening within win-win dynamics. Increased efficiency will be another side effect. But let's get to the point. Let's stick with the example of a coffee machine.
Imagine that there's such an espresso machine in our house, it doesn't belong to us, it belongs to a company. It's designed to last for 40 years, requiring minimal services, easily repairable with locally printed replacement parts. It only requires an automatic transaction of 50 cents each time. It's convenient enough, but if every piece of equipment works on such a principle, we end up in a dystopian hole where corporations own us and dictate the terms. Like they wouldn't already, right? Okay, let's try to decentralize it.
As manufacturers we add a small computer to the espresso machine, we install Hive Keychain there. You create your Hive clone or a second-layer token and call it "BuzzHive Coffee" or something. Some part of the token inflation goes to production, some to service, maybe even using the services of a decentralized marketplace for service providers. Just like those people who make money on charging electric scooters from the streets. Some part of tokens goes to R&D, and some part is earmarked for marketing, preferably in the form of referrals, no traditional marketing. A new paradigm requires new ways. However, the ownership of HP generates virtual Resource Credits, and these RCs are burned with each brewed coffee. The next morning, RCs will be full again. You drink two coffees a day? Well, you need to stake 400 HP. Do you have an office and employ 5 people? It would be good to have staked 2000 HP. Running a bar? Well, you can't do without several thousand HP.
Do you see where the problem arises? With the increase in the price of Hive, your coffees cost you much more. The model does not scale. And that's where HBD bonds come into play. Let's say you need to lock 200 HBD for a year to drink one coffee a day. So, you need to buy HIVE first and then make a conversion. Demand for HBD is growing until the price starts to deviate from the fixed exchange rate. Every HBD price above $1.05 is like throwing money in the face of HIVE holders. Moreover, when HBD is locked for a longer period, the entire ecosystem gains certainty that these funds will not be suddenly dumped on us. The user agreement for the espresso machine can be structured so that the interest from the bonds covers service and repairs; then, our caffeine consumer has motivation to take care of the entrusted equipment. You know how it is with caring for other people's belongings. If the interest is not used until the end of the bond, it is paid to the user. Can you imagine someone paying you for drinking coffee?
The whole scheme is about meeting people's real needs, not the pure, primitive rule of profit. Hence, the stability of economies comes from.
A win-win situation. You might think it's unrealistic, that all participants can gain. No. This example illustrates only how many resources are sucked out of the economy by centralized, hierarchical institutions.
Voila, magical internet money!
What do we need to make this vision a reality?
1.Decentralized second layer tokens and smart contracts, we are behind on that front, please vote @vsc.network proposal if you haven't already
2.Robust, simple and transparent HBD bonds designed in a thoughtful way.
3.Anything else?