Drugi dzień w biurze w tym tygodniu.
Nieoczekiwanie pojawiło się kilkoro turystów.
Mało co tu sprzątam, przestrzeń jest dość klaustrofobiczna, ale jakoś zabrałem się za pucowanie potykacza.
(Zbyteczny trud, większość śladów to trwała erozja). Wygodniej było w "przedpokoju" biura tam gdzie się go odstawia kiedy nie jest używany. A tu nagle przychodzi pani starsza/rowerzysta z Lidzbarka (*ściany wschodniej) sprzedałem jej bilet i gotowałem się żeby i tak wejść z nią z nudów/dla inspekcji biurowych przyległości / włości . Na szczęście wbiła kolejna starsza para (dołączył starszy niemiec i Polka chyba z Lądka zdr. Na szczęście tłumaczyła moje nieskładne przewodnictwo). więc z trójką dusz już był sens wznosić się nad poziom miasta.
Znaku nie wyczyściłem bo się nie da raczej nowy trzeba by za parę lat wykonać ale mam teorię, że gdybym go nie ruszył tylko postawił zwyczajowo dziś też nikt by nie przyszedł.
Koło 14 wyrwałem się na chwilę zabrać dokument do przekazania córce Ewy *papierek bhp) w tym czasie przedzwonili wroclawiacy że też chcą wchodzić. Dzieje się tyle co przez ostatni miesiąc z mojej wybiórczej perspektywy.
W biurze jest skromna umywaleczka z zimną wodą z reguły zasypana naczyniami przez I.i. M. Koleżanka widząc kiedyś że zmywam tą zimną wodą raczej nie podgrzewając jej w czajniku kategorycznie domagała się bym po nich nie zmywał i dobrze ...
No to zrobiłem sobie upcyclingowy kubeczek....
Nie mam refleksji Ani energii by recenzować ba świeżo film o B. Dylanie
. Ale w odmętach yt. Odkryłem nieznaną piosenkę Hioba Dylana _ dobre i to :) 😀....
Dociskam komputerową grę (C)RPG _Rogue Trader Warhammer 40000.
To w ogóle cud że na moim prawie 20 letnim blaszaku poszła *(a na PC cie brunatnym że tak powiem to śmiga ładnie).