35 dni do premiery

in #polishlast year

Nic wczoraj nie zrobiłem. W sensie: z muzyką. Wstałem, zjadłem śniadanie, wyszedłem z domu i... dzień zleciał. Najpierw pojechałem po hifromy do pracowni ceramicznej. Potem spotkałem na ulicy tureckiego taksówkarza, który przedwczoraj w nocy zapukał w okno KBK, żeby zapytać o parking. Zasugerowałem mu parkowanie na darmowym i obiecałem, że sprawdzę gdzie może to robić (przydało mi się to potem do wpisu hivebeeconowego). Miał przyjść o 16.00, ale jako, że spotkaliśmy się na Biskupiej, to weszliśmy do KBK i pokazałem mu strefy bez opłat. Podczas obrabiania zdjęć hifromów wpadł @gapjer. Niedługo później @gtg i @zirochka. Jak tylko opuścili KBK okazało się, że muszę biec do sklepu na Garbarskiej żeby wymienić głowice do kranu, bo te, które kupiłem przedwczoraj są za duże. Potem zeszło się jeszcze więcej ludzi na spotkanie czwartkowe, w trakcie którego pojechałem do Kauflandu zrobić zakupy na @hivebeecon. Potem na dworzec po @foggymeadow. I znów do KBK. Po 23.00 produkcja brisscoli. Niby prosta rzecz, a czasu przy tym schodzi. Koło północy wróciłem i pewno bym posiedział tę godzinę lub dwie nad muzyką, ale... zapomniałem słuchawek. Dziś więc nie mam nic do odsłuchu (jest za to fota z szafy). Jutro kolejny szalony dzień. Zwłaszcza, że muszę ogarnąć dalsze zakupy, posprzątać KBK i wynieść z głównej sali zbędne skrzynie. Jeśli uda się siąść do muzyki to pewno dopiero w nocy...