Okazało się, że mój wczorajszy wpis był dla 2 osób impulsem by chwycić za gitarę. Ucieszyło mnie to i nieco zmotywowało, żeby nagrać wokal mimo zmęczenia po intensywnym dyżurze (najpierw próbowałem przekonać doktoranta z Cambridge, że Hive to nie piramida a potem byłem akuszerem pewnego rodzącego się biznesu włosko-ukraińskiego).
Jak zwykle nagrałem wszystkie zwrotki i refreny po kilka razy, żeby móc potem wybierać najlepsze fragmenty. Powyżej pierwsza zwrotka. Tyle akurat dałem radę poustawiać. Dziś dokończę.
W planach miałem też dogranie wokalu do "Hajduków", ale po ponownym przesłuchaniu bazy doszedłem do wniosku, że jednak jest ona nierówna i zamiast nagrywać musiałem wszystko równać. Ogólnie 4 godziny zleciały, tak, że nawet nie wiedziałem kiedy wybiła 3.00 i uznałem, że najwyższy czas iść do domu...