Postpandemiczny Kraków

in #polishlast year

W sobotę odwiedził @krolestwo mój znajomy dziennikarz, który jest jednym z większych znawców Łotwy w Polsce. Po zakończonym dyżurze odprowadziłem go pod Wawel. Moją uwagę zwróciły tłumy o tej porze dnia. Wczoraj z kolei byliśmy z @foggymeadow w okolicach rynku koło 22.00. Grodzką, Floriańską, Sławkowską płynęła rzeka ludzi. Podejrzewam, że jest to efekt długiego weekendu, ale ogólnie tego lata turystów w Krakowie jest wyjątkowo dużo. Mam wrażenie, że więcej niż przed pandemią.

Na pewno więcej jest przybyszów z krajów arabskich. Wiele osób, z którymi o tym rozmawiałem również to zauważyło. Kobiety w hidżabach i chimarach spotykam każdego dnia przynajmniej kilka razy na samej trasie do Biedronki. Wcześniej były to sporadyczne przypadki.

Gdybym miał żyłkę do interesów, to na pewno wykorzystałbym tę sytuację. Mógłbym na przykład wgrać w gogle VR materiały, które nagrałem podczas pandemii. Ustawić na ulicy, dokładnie w tym miejscu, w którym stała kamera, jakąś matę z napisem "Wayback Machine". Turyści mogliby na niej stawać, ubierać gogle i przenosić się w czasie do wyludnionego Krakowa Anno Domini 2020.

Niestety nie zarobię na tym swojego pierwszego miliona bo, ani nie mam na to czasu, ani ochoty. Nagabywanie ludzi na ulicy jest ostatnią rzeczą, którą chciałbym robić. Zwłaszcza jeśli celem byłoby wyciągnięcie od nich pieniędzy.

Sort:  

Na Dolnym Śląsku praktycznie w każdym miejscu kojarzonym turystycznie jest wyjątkowo dużo ludzi. Na Ślężę czy Śnieżkę idzie się praktycznie "w procesji". Bilety wstępu najlepiej zakupić wcześniej przez internet (jeżeli jest taka opcja), bo w wielu zamkach i muzeach można doznać szoku na widok kolejki do kas sprzedających bilety. Zaszła znacząca zmiana w ruchu turystycznym.