Niedługo minie rok jak w Gazecie Krakowskiej pojawił się artykuł o zajęciach polsko-ukraińskich. Jak na razie jest to jedyny ślad obecności KBK w mediach po przeprowadzce do Krakowa (nie wliczam epizodu w Polsacie dot. instytucji kultury w czasie pandemii). I trochę jest to smutne. Z drugiej jednak strony może to sygnał, że trzeba zmienić taktykę.
Wczoraj wieczorem @krolestwo odwiedził @lpa. Oznajmił mi, że widział mój ostatni wpis, ale nic nie rozumie. Opowiedziałem mu więc o zmyślonej karierze Natalii Janoszek. Uznał to za niezwykle zabawną historię. Na tym jednak się nie skończyło, bo zainspirowani boollywoodzką mistyfikacją zaczęliśmy się zastanawiać, czy nie dałoby się wykorzystać jakoś tego mechanizmu w promocji KBK. Tu przypomniałem sobie o sytuacji z czerwca, kiedy siedząc w szafie mówiłem o syzyfowym trudzie promowania Królestwa. Jednym z prostych rozwiązań, które podałem jako przykład, było ściągnięcie na Biskupią 18 Roberta Makłowicza. Chwilę później @wawrzyniec powiedział: "wysłane". Okazało się, że napisał wiadomość na jego fanpejdż z zaproszeniem na rocznicę otwarcia. Makłowicz nie odpisał. Żartowaliśmy jednak później, że trzeba było puścić informację, że możliwe, że będzie. A w przypadku pytań odpowiadać, że zapraszaliśmy go.
Wczoraj doszliśmy z @lpa do wniosku, że może nie był to taki głupi pomysł. Dobrze byłoby go jednak wdrożyć nie jako Królestwo Bez Kresu, lecz Muzeum Fuszerki i Złodziejstwa. Jest więc plan, by założyć stronę MFiZ i robić spotkania z bardzo znanymi ludźmi. Oczywiście uprzednio wysławszy zaproszenie. Cóż, fuszerka organizacyjna będzie łatwa do wytłumaczenia. Nazwa wszak zobowiązuje.
Jeszcze bardziej odjechany pomysł pojawił się w naszych głowach po dołączeniu do nas @wstawarz'a. No bo skoro Janoszek mogła wykreować się na gwiazdę Boollywood (choć moim zdaniem sama tego nie zrobiła), to my moglibyśmy napompować jakiegoś poetę. Wystarczyłoby przyznać mu nagrodę Herbert 2023 i 10 milionów jakiś specjalnych tokenów. Następnie jeden token rzucić na market Hive Engine i zakupić go za 1$. Tym samym 10 milionów tokenów byłoby teoretycznie warte 10 milionów dolarów. 10 razy więcej niż Nagroda Nobla. To z kolei byłoby świetnym tematem do rozmów w mediach. Poeta-milioner z Polski otrzymał największą nagrodę poetycką świata. Cóż za wspaniały sukces!
Najgorsze jest jednak to, że tak w dużej części działa świat. Powodzenie wielu przedsięwzięć bazuje na kłamstwie. Rynek krypto jest tu zresztą świetnym przykładem. Wystarczy spojrzeć na którym miejscu pod względem marketcapu jest Terra, a na którym HIVE. Powód tego wszystkiego jest prosty: ludzie i media chcą niestworzonych historii, a te mają to do siebie, że dość trudno urzeczywistnić. O wiele łatwiej wszystko wymyślić...