Droga do 77kg - dawno niewidziana siódemka z przodu [#5]

in #polishlast year
Ostatni raz waga wskazywała siódemkę z przodu 10 lat temu. Dobrze to pamiętam. Wiem, że w okolicach 2013 roku ważyłem coś koło ~83-85kg i zacząłem z wiosną biegać z zamiarem wystartowania w półmaratonie na jesień. Nie trzymałem jakiejś specjalnej diety, ale trenowałem regularnie 3 razy w tygodniu i w dni treningowe (wieczorem) starałem się nie jeść za dużo i za ciężko, żeby komfortowo biegać, a po treningu za bardzo jeść mi się nie chciało. Efektem dodatkowym biegania było więc zrzucenie do 78kg. Udało mi się przebiec półmaraton, a że zrobiło mi się za zimno, żeby biegać pod chmurką (problemy z zatokami), to porzuciłem bieganie. Z małymi próbami reaktywacji, ale demotywował spadek formy. Dokładnie nie wiem, jak później nabieranie masy wyglądało do 97,7kg, ale sukcesywnie do przodu.

Ten tydzień nie zapowiadał poprawy. W środę miałem incydent z wieczornym podjadaniem. Zjadłem pół paczki chrupek i z 4 batony duplo. Chillout'owałem się w kuchni przy serialu i weszła mi gastrofaza.

19eb4b83-1733-4489-9504-f43c1775fd6d.jpg

Na zdjęciu czekolada Schrödinger - i wypadła z szafki i w niej pozostała. Tak przewrotny los mnie kusi do złego.

No niestety nie jestem w stanie kontrolować każdego aspektu swojego życia i cięższe chwilę będą się zdarzać, a nie mogę ich w ten sposób odreagowywać. Następnego dnia stwierdziłem, że to nie ma sensu i wiecznie będę stał przed tym 80kg (lub się w końcu odbiję). Odkryłem jeden prosty trick i teraz mnie wszyscy dietetycy nienawidzą. A tak naprawdę, wymyśliłem na siebie sposób (bat), który na razie działa. Mianowicie wszystko co zjem musi zostać udokumentowane fotograficznie. Teraz zjedzenie ostatniego batonika z duplo (a został jeszcze jeden) już nie jest takie proste. Poniżej kompozycja zdjęć z dzisiejszego dnia. W sumie nie ma się czym chwalić. Przydałoby się trochę urozmaicić i dorzucić więcej warzyw.

f66b17dd-b2ea-42a1-a431-a0b49930e0a2.jpg

Tak widać tam McWrap'a. Żona w ramach pożegnania wakacji wzięła dzieciaki do McDonald'a. Biegałem na siłowni i najpierw na pytanie czy coś chcę z Mac'a odpowiedziałem nie, ale w sumie nie miałem pomysłu na kolacje, a około 600 kcal spaliłem. Warzywa ma jakby coś!

Wystarczyło tych kilka dni, żeby przebić 80kg, więc nie stałem przed ścianą, którą nie potrafiłem przebić. Tylko sobie wesoło robiłem kilka kroczków w stronę 7xkg, a potem wesoło robiłem kilka kroków w tył.

Do tej pory raporty z tej serii pokazywały się w sobotę, ale postanowiłem przenieść je na niedziele. Z kronikarskiego obowiązku dziś są trzy screen'y z pomiarów wagi. Pierwsze dwa z porównania sobota do poprzedniej soboty i z dzisiaj, żeby mieć co porównać w przyszłym tygodniu.

26-2-3.jpg

Nie ma ty spektakularnej przemiany, ale nie o to mi w tym chodzi. Ważne, żeby zmierzać w dobrym kierunku.

Sort:  

Gratulacje z powodu 7 z przodu. Słodycze i fast foody to nasi wrogowie. Ta Milka kusi, ale ni chu chu. 😂

Ja ostatnio zaniedbałem ćwiczenia, bo pogoda w sierpniu nie dopisała, jak nie upały po 30 stopni, to deszcz, a na normalną siłownię nie będę chodzić. Teraz zbliża się jesień i będzie coraz gorsza pogoda, ale zamierzam kupić sobie dwa kattlebelle i ćwiczyć zimą w domu, żeby na lato też spaść do 7 z przodu i wyhodowania sześciopaka na brzuchu. 😂