Latem dowiedziałem się, że zostanę ojcem. Chociaż się staraliśmy, nadal byłem zaskoczony, bo nie sądziłem, że potoczy to się tak szybko. Za chwilę nadeszła euforia, ale i poczucie wielkiej odpowiedzialności.
Małe mieszkanie na czas budowy domu zamienimy na większe, a kontakty z przyjaciółmi na pewien czas się ograniczą. Ale chyba będę musiał zorganizować pępkowe, a raczej imprezę z okazji zakończenie młodości.
Bo ja ciągle staram się oszukać czas. A może czas próbuje oszukać mnie, zapewniając mi radość z rozrywek, które już za chwilę nie będą popularne wśród ludzi w moim wieku. Gry, imprezy, zbieranie konsol czy coroczne wyjazdy nad morze w męskim gronie dotychczas ograniczały rutynę. Jedynie klocki Lego przezywają renesans wśród tzw. boomerów (1) i stają się powszechnie akceptowalne. Czy to wszystko się skończy?
Dobrze mieć żonę, która nie krytykuje tych powiewów młodości. Pomimo ciąży stawia czoła wszystkim niuansom związanych z budową domu i sama stworzyła koncepcję projektu. Z uwagą dobiera ekipy budowlane, architekta i milion innych rzeczy, na których się zna z racji swojego zawodu.
Powoli zbliża się nowy etap w życiu. Pewne rozrywki zamienią się w wyzwania. Czy się ich obawiam? O dziwo – chyba nie. Wiem, że będzie płacz, wrzask i pewnie wezwania do szkoły, jeśli syn wda się we mnie. Ale przecież każdy rodzic to przeżywa i daje radę.
Pewnie przez pewien czas nie napiszę dla Was bloga z Fueraventury, Teneryfy, a nawet z Mazur. Za to pierwsza podróż z synem będzie niezwykłą przygodą.
A póki mam czas, nadal oddaje się rozrywkom z dzieciństwa.