#9 Egzegeza manifestu oficjonizmu - czyli jak modlą się artyści

in #polish10 months ago

Pewnego grudniowego wieczoru w @krolestwo nastąpił krótki zamęt. To Grupa Artystyczna Rylec wygłosiła manifest, rozpoczynając oficjalną drogę oficjonizmu. Zdarzyło się tak, że i ja tam byłem i mogłem wysłuchać tego manifestu od jego autorów. Nie mogłem jednak zostawić tej treści bez głębszej kontemplacji - wszak poszukiwanie Prawdy oznacza również poznawanie Piękna. Dlatego dzisiaj chciałbym wspólnie z Wami pochylić się nad treścią manifestu, przeprowadzając jej egzegezę, badając słowo po słowie i zdanie po zdaniu. Będzie to tekst inny od poprzednich, i stanowi trochę większe wyzwanie - lecz uwierzcie mi, jest wyzwaniem zarówno dla Was jak i dla mnie. Mam jedynie nadzieję że będzie dla Was równie satysfakcjonujący.

image.png

Manifest

Żyjąc w rodzinie rodzin, jesteśmy pomni na sztafetę pokoleń przeszłych
artystów. Zjednoczeni z tymi, co żyją, z troską o kolejne pokolenia,
oznajmiamy, że twórczość, którą nazywamy oficjonistyczną:

  1. Ma swoje źródło w Bogu, który jest pierwszym i najdoskonalszym Stwórcą.
  2. Pełni funkcję służebną, wystrzegając się zgubnej pychy.
  3. Odsłania przed odbiorcą to, co prawdziwe, dobre i piękne.
  4. Za cel stawia sobie prowadzenie duszy ku głębi.
  5. Jest owocem wysiłku i kunsztu twórcy.
  6. Wypływa z poczucia tożsamości i sama kształtuje tożsamość.
  7. Nie daje się zawłaszczyć przemijającym nurtom politycznym,
    dążąc do ukazania tego, co wieczne i niezmienne.

Skąd wyrastają korzenie?

Rylec jest grupą artystyczną, kładącą nacisk na tożsamościowy i służebny charakter sztuki. Już pierwsze słowa manifestu odwołują się do konceptu rodziny rodzin, w ramach którego istnieją twórcy. Znając klimat Grupy Rylec, moje myśli naturalnie kierują się ku Stanisławowi kard. Wyszyńskiemu, który pisał: „Słusznie mówi się, że naród jest rodziną rodzin, bo narodowi, państwu i Kościołowi najwięcej dają rodziny, rodzice, mąż i żona” (S. Wyszyński, Tych Dwoje nadzieją narodu i świata. Słowo do rodzin zebranych na „Opłatku”, Gniezno, 1968). Kardynał wielokrotnie wskazywał na znaczenie Narodu jako miejsca spotkania najbliższych, jako szerszego kontekstu w którym się wychowujemy, wzrastamy i działamy. Jednak jednocześnie sformułowanie "rodzina rodzin" jest czasem używane w kontekście rozmowy o Kościele Powszechnym (m.in. za sprawą Ruchu Apostolskiego Rodzina Rodzin).

Członkowie Grupy w manifeście głoszą: "Jesteśmy pomni na sztafetę pokoleń przeszłych artystów". Filip Adamus w tekście "Rylec" rozwija tą myśl:

Tylko sztuka swoja i własna może dobrnąć do głębi człowieka. Estetyczna ciągłość i spójność kolejnych konstrukcji z unikalnym smakiem lokalnego budownictwa jest jednym z pryncypiów, które Scruton wyznaczył architekturze. Słusznie zauważa, że aby uznać coś za piękne, trzeba dostrzec w tym coś znanego i bliskiego.

Oficjonista definiuje się więc poprzez więź, poprzez bycie częścią zbiorowości w ramach której żyje. Zna swoje korzenie, i chce nieść dalej dziedzictwo które mu przekazano - chce brać udział w sztafecie pokoleń. Jednocześnie, manifest podkreśla tą relację wyłącznie dla artystów. Czy więc oficjonizm jest zawężający? Czy odrzuca kogoś? Tekst sam przecież nasuwa takie skojarzenia.

Designer.jpeg

Szymon Kozieja w tekście "Kierunki pracy ku kulturze" powołuje się na słowa o. Mieczysława Krąpca, który pisał:

A więc jest jakiś wewnętrzy pęd rozumienia, że ja mogę coś wnieść w zastaną rzeczywistość.

po czym autor sam rozwija tą myśl, dodając:

Tak więc sztuką para się zarówno osoba pracująca w fabryce, nauczyciel uczący w szkole czy też mechanik serwisujący pojazdy w swoim warsztacie. Oczywiście w naszym codziennym użytku słowo "sztuka" odnosimy bardziej do zagadnień powiązanych z artyzmem. Nawet jeżeli dokonujemy takiej redukcji, powinniśmy mieć z tyłu głowy definicję szerszą. To właśnie ona może uratować duszę twórcy od pychy.

Czy jednak możemy łączyć słowo "twórca" z "artystą"? Jeżeli tak zrobimy, będzie to oznaczało że oficjoniści żyją w poczuciu łączności z każdą osobą która wnosiła coś w zastaną rzeczywistość. Słowa te jednak nie są tożsame, dlatego nie można w prosty sposób odpowiedzieć na pytanie o inkluzywność lub jej brak w poczuciu bycia częścią sztafety pokoleń.

Kolejne zdanie rozpoczyna się od podkreślenia zjednoczenia z żyjącymi. Wskazuje też cel - przyszłe pokolenia, o które chcą troszczyć się oficjoniści. W obu przypadkach wydźwięk może być jednak dwojaki - zależnie od tego jak mocno chcemy nawiązać do poprzednich myśli. W poszerzającej, inkluzywnej interpretacji, zjednoczenie może występować ze wszystkimi żyjącymi, a przyszłe pokolenia oznaczałyby wszystkich ludzi (lub co najmniej wszystkich członków narodu - otwierającej manifest rodziny rodzin).

Jednak równie dobrze "żyjący" może odnosić się do wskazanych wcześniej "przeszłych artystów". Taka interpretacja stanowiłaby mocne zawężenie osób, które mogłyby się podpisać pod manifestem - lecz jednocześnie. Oficjonizm byłby wtedy pomny na przeszłych artystów narodu, był zjednoczony z artystami żyjącymi, a pokolenia o które chciałby się troszczyć byłyby wyłącznie grupą osób które bezpośrednio kontynuowałyby pracę i poglądy oficjonistów.

Dodatkowym, ciekawym aspektem jest także czas. Manifest odwołuje się do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Oficjonizm nie jest więc w intencji autorów czymś oderwanym od historii, czymś przelotnym, nie jest modą - jest zakotwiczony w istniejącej rzeczywistości.

Manifest nie kończy się jednak na wstępie. Następuje więc siedem punktów, opisujących cechy twórczości oficjonistycznej

Designer (1).jpeg

Po pierwsze - u źródła

Ma swoje źródło w Bogu, który jest pierwszym i najdoskonalszym Stwórcą

Już sam początek ma tutaj znaczenie: Ma swoje źródło. Sztuka oficjonistycza nie jest czymś przypadkowym. Nie jest wytworem chwilowego kaprysu. Źródłem tym jest Pierwszy Twórca. Tworząc, artysta za każdym razem wraca do początku. Odwołuje się do Pierwszej Zasady Wszechświata, do tego który jest dla niego przykładem artysty idealnego. Patrząc na świat, oficjonista widzi przykłady sztuki - w każdym drzewie, w każdym żyjącym stworzeniu, w powiewie wiatru, w zasadach fizyki - we wszystkim można zauważyć rękę autora.


Designer (5).jpeg

Po drugie - Służę

Pełni funkcję służebną, wystrzegając się zgubnej pychy.

Artysta pełni funkcję. W sztuce nie chodzi o ekspresję. W sztuce nie chodzi o zaspokojenie siebie. Artysta obejmuje funkcję - i służy, wykonując pracę dla innych. Jednocześnie, chce uniknąć głównego zagrożenia każdego twórcy - pychy.

Filip Adamus we wspominanym już tekście pisze w innym miejscu:

Sztuka przybrała oblicze absurdalnego monstrum. Wysoko pod kołnierz zapina guziki własnego snobizmu i wyższości. Patrzy z cynizmem na wszystko, co wzniosły cywilizacje i narody dla umacniania podwalin zintegrowanego życia społeczeństw opartych o wspólną tożsamość i zasadny, na których ta się zasadza. Ręce ma jednocześnie zupełnie puste, a jej usta są grobem: profanacji najlepszych osiągnięć cywilizacji, którymi są moralność, religia i człowiek z nich wyrastający.

Artysta oficjonistyczny stawia więc innych nad sobą. Stawia ich świadomie, bo chce działać na ich korzyść. W swojej twórczości unika wpatrywania się w siebie - a jeżeli już to robi, to jedynie by powstrzymać samego siebie przed upadkiem.


Designer (8).jpeg

Po trzecie - Jest

Odsłania przed odbiorcą to, co prawdziwe, dobre i piękne.

Pierwsze słowo, i już robi się ciekawie - sztuka odsłania. Sztuka nie tworzy, nie buduje - ale właśnie odsłania. Użycie tego słowa nie sugeruje że to, co prawdziwe, dobre i piękne już jest i czeka na odkrycie - nie sugeruje, bo mówi to wprost! Rzeczywistość już istnieje - to jedynie my, odbiorcy rzeczywistości, musimy ją odkrywać. Cóż więc robi artysta? Odsłania ją przed nami.

Wiemy więc że jest coś do odkrycia. Lecz co? Ten sam punkt manifestu wskazuje - jest to co jest prawdziwe, dobre i piękne. Prawda, Dobro i Piękno to według Platona trzy najważniejsze idee, leżące poza światem zmysłowym. Jak więc się ma to do sztuki, którą odbieramy zmysłami? Artysta, rozważał idee, obrazuje je w zmysłowym artefakcie - który pozwala nam zrozumieć samą ideę. Oficjonista będzie więc żył ideami, kontemplował je, a następnie odkrywał je przed innymi w swoich dziełach. Sztuka nie będzie bohomazem - będzie komentarzem wyjaśniającym do rzeczy najważniejszych.


Po czwarte - Głębia

Za cel stawia sobie prowadzenie duszy ku głębi.

Czwarty punkt manifestu od razu wskazuje kolejny aspekt - sztuka oficjonistyczna ma cel. Nie jest sama dla siebie, ale powstaje po to, aby coś robić i coś osiągnąć. Co sztuka ma robić? Ma prowadzić - a żeby to robić, musi być stopniowo wskazywać kolejne aspekty.

Ostatecznym celem jest natomiast głębia - czyli nie-powierzchowne podejście, mocniejsze i trwalsze zainteresowanie, lepsze zrozumienie. Sztuka nie ma stanowić ulotnego doświadczenia, nie powinna być czymś, na co poświęcimy 2.5 sekundy przewijając feed na mediach społecznościowych. Sztuka powinna zachęcać nas do pogłębienia rozważań, do poświęcenia czasu. Dzięki sztuce powinniśmy chcieć zrozumieć temat w pełni. Powinniśmy starać się wyjść poza swoje ograniczenia i wzrastać wewnętrznie.


Designer (12).jpeg

Po piąte - Po owocach ich poznacie

Jest owocem wysiłku i kunsztu twórcy.

Manifest wskazuje że sztuka aby mogła powstać, potrzebuje dwóch elementów: wysiłku, czyli pracy własnej autora, a także jego kunsztu. Ze zrozumieniem wysiłku raczej nie mamy problemu - trzeba się postarać, poświęcić czas, włożyć w pracę energię. Jak jednak z kunsztem? Jeżeli uznamy że chodzi o umiejętność robienia czegoś, zauważymy że do powstania sztuki trzeba coś umieć - robić tą jedną rzecz którą potrafimy, tak aby świadomie ją wykorzystać i dzięki niej coś przekazać.

Jeżeli jednak za kunszt uznamy nie posiadanie samej umiejętności, ale faktyczną ekspertyzę w tym co robimy. Umiejętność napisania zdania nie wystarczy - trzeba te zdania układać w sposób przebijający ChatGPT czy dowolny inny automat. Trzeba znać na wylot swoje narzędzie pracy, i operować nim biegle. Co więcej, oznaczałoby to, że trzeba stale rozwijać swoje umiejętności. Kunszt, jako rodzaj biegłości rzemieślniczej, wymaga ciągłego doskonalenia, ciągłego polerowania tego co już zostało wypracowane. Przez przyjęcie więc że sztuka jest efektem pracy i umiejętności, pośrednio nakładamy na twórcę obowiązek samorozwoju - aby owoce jego kunsztu rosły wraz z doskonaleniem warsztatu twórczego.


Designer (14).jpeg

Po szóste - bierz i daj

Wypływa z poczucia tożsamości i sama kształtuje tożsamość.

Choć już w pierwszym punkcie manifest wskazał źródło sztuki, w przedostatnim punkcie robi to ponownie - tym razem jednak wskazując źródło wewnętrzne, subiektywne, jakim jest poczucie tożsamości. Sztuka ma więc w pewien sposób być zależna od tego kim się jest. Poczucie tożsamości mówi mi kim jestem, skąd wychodzę, jakie mam wartości, czym się kieruję. Te wszystkie elementy które uznaję za część "siebie" mają być wkładem do mojego procesu twórczego.

Sztuka nie może się jednak na tym zatrzymać. Tożsamość jest na wejściu jak i na wyjściu systemu zwanego oficjonizmem. Sztuka ma budować poczucie tożsamości. Manifest jednak nie wskazuje czyje poczucie tożsamości jest kształtowane - czy chodzi o autora, odbiorcę, naród czy może kogoś innego? Pytanie wymagające dalszej odpowiedzi.

Godny podkreślenia jest tutaj jednak aspekt dwukierunkowości. Tak jak człowiek wdycha i wydycha, tak sztuka oficjonistyczna oddycha tożsamością. Tożsamość obecna ją napędza, jednak kończąc oddech tożsamość jest już trochę inna - zmieniła swój skład w wyniku procesu tworzenia sztuki.


Designer (15).jpeg

Po siódme - Wieczność

Nie daje się zawłaszczyć przemijającym nurtom politycznym, dążąc do ukazania tego, co wieczne i niezmienne.

Tym razem, będąc na w ostatnim już punkcie, zacznijmy od końca. Trzeci punkt mówił o tym co robi sztuka - odsłania idee. Punkt czwarty mówił o celu - prowadzeniu do głębi. Punkt siódmy znów nawiązuje do celu sztuki oficjonistycznej, pochodzi do niego jednak z innej strony. Idee wskazane wcześniej są wieczne i niezmienne - chcąc więc realizować swoje zadanie kierowania do niezmiennych idei, oficjonizm musi trwać, a sztuka musi być stale skupiona na rzeczach wiecznych.

Z takich przesłanek wypływa główna myśl ostatniego punktu manifestu - czyli to że sztuka oficjonistyczna nie może się poddać rzeczom przemijającym. Tożsamość, historia, służba, rola osoby w zbiorowości - te tematy związane są w sposób naturalny z polityką, ze sprawami polis, ze sprawami wspólnoty, stąd wyszczególnienie tego rodzaju rzeczy doczesnych.

Nie przywiązujmy się do tego co przemija, bądźmy skupieni na tym co jest wspólne dla każdego, niezależnie od czasów w których żyje - to ostatnie ostrzeżenie, zamykające manifest.

Udało się wspólnie przejść, krok po kroku, przez znaczenie manifestu. 
Jak możemy go jednak zinterpretować, to osobna sprawa, indywidualna
Dlatego to co znajduje się poniżej, proszę traktować jedynie jako moją własną interpretację.
Jest to perspektywa outside-in, niekonsultowana z przedstawicielami Grupy.
Możliwe też że będziesz mieć inne zdanie, inną interpretację - jeżeli tak jest, zostaw komentarz!


Designer (19).jpeg

Zakon Artystów

Sztuka oficjonistyczna - jak to brzmi! Jakby była przygotowywana w office, jakimś biurze na czterdziestym piętrze, w budynku ze szkła i betonu!

Dopiero po chwili namysłu, czytając po raz kolejny sam manifest, zauważyłem podobieństwo. Oficjum, inaczej Liturgia Godzin, Brewiarz. Co mówi o niej Wikipedia?

sięgająca czasów starożytności publiczna, wspólna chrześcijańska modlitwa liturgiczna sprawowana kilka razy w ciągu dnia.

Co ma jednak wspólnego modlitwa i sztuka? Jak się okazuje, ten konkretny rodzaj sztuki ma bardzo wiele.

  • są prowadzone we wspólnocie (Wstęp: sztuka - z Narodem lub Kościołem, jak i ze wszystkimi pokoleniami artystów; modlitwa - w jedności z całym Kościołem)
  • wynikają z Bożej łaski i są Nim inspirowane (punkt 1)
  • są publiczne (punkt 2: sztuka ma służyć, jest więc publiczna - tak jak wspólne odmawianie brewiarza
  • pozwalają kontemplować piękno, dobro i prawdę (punkt 3)
  • są sposobem dojścia do najwyższych idei (punkt 4)
  • wymagają wysiłku oraz praktyki (punkt 5; liturgia godzin wymaga z jednej strony poświęcenia, w szczególności gdy chcemy w żelazny sposób trzymać się określonych godzin, jednocześnie to przez regularne i wytrwałe praktykowanie jej człowiek może zobaczyć jej owoce)
  • chęć do niej wychodzi z wnętrza człowieka, i jednocześnie ją kształtuje (punkt 6)
  • skupia się na rzeczach wiecznych, i zachowuje formę mimo upływu czasu (punkt 7).

Sztuka oficjonistyczna jest więc sztuką-modlitwą. Jest rytualnym głoszeniem Boga sobie i innym, jest doświadczeniem mistycznym a jednocześnie codziennym. Niecodzienna myśl. Oficjoniści równie dobrze mogliby być zakonem świeckim.


Przez chwilę myślałem czy tutaj by nie zakończyć. Mamy przecież sporo tekstu, zrobiłem egzegezę, dodałem swoją interpretację. Powinno wystarczyć, czyż nie? Jednak wiem że nie byłoby to pełne. Znalazłem w tym manifeście jeszcze jeden aspekt, który mnie osobiście przejął nawet bardziej. Przejął i dał do myślenia. Czy to nie jest nadinterpretacja? Możliwe.

O co jednak chodzi? O to, że ten manifest można odczytywać jako wyznanie wiary artysty.

  • Wstęp opisuje przecież cały możliwy czas - to co było, to co jest i to co przychodzi. Sztuka była modlitwą na początku, teraz, i będzie (w domyśle – zawsze).
  • Punkt pierwszy jest wyznaniem: Ja, artysta, wierzę w Boga który jest Stwórcą Wszystkiego, Pierwszą Przyczyną, Nieporuszonym Poruszycielem.
  • Punkt drugi to podjęcie się misji kapłańskiej, służby publicznej: Wybieram pokorę nad pychę, wybieram dobro nad zło, decyduję się być i żyć dla innych.
  • Punkt trzeci to misja prorocka: On, Bóg, Jest Tym Który Jest, jest prawdziwą rzeczywistością, a ja, artysta, poznaję Go i głoszę Go innym (odsłaniając).
  • Punkt czwarty to misja ewangelizacyjna, apostolska: prowadzę dusze do Pełni Wszystkiego (ku głębi)
  • Punkt piąty mówi o konieczności pracy z łaską: Ja, artysta, jestem człowiekiem więc muszę się starać (wysiłek) i stale praktykować (kunszt) aby moja sztuka-modlitwa przynosiła owoce.
  • Punkt szósty wskazuje na źródło natury ludzkiej i stałe zbliżanie się do Boga: Moja sztuka-modlitwa wynika z tego kim jestem, i zbliża mnie do mojego stwórcy.
  • Punkt siódmy odrzuca pokusy przemijającego świata, i, kończąc początkowe zdanie, domyka klamrę mówiąc: na wieki wieków.

Źródła

Źródła grafik:

  • logo Rylec
  • pozostałe grafiki wygenerowane przez Microsoft Designer
Sort:  

Manifest jest baardzo ładny i budujący, jak się jednak przekłada na praktykę? Pytam bardzo poważnie (wszak "po owocach")
Krytykiem nie jestem... i żeby było jasne bardzo mnie cieszy, że są artyści którzy chcą podpisać się pod takim no nawet zaryzykował bym skrajne określenie: wspaniałym manifestem, czyniąc wyznane wiary artysty. Niemniej przykładowa grafika:

No jakoś do mojej duszy nie przemawia, w każdym razie nie kierując ją na głębię. Nie wykluczam że brak mi artystycznej wrażliwości, ale właśnie z powodu manifestu sądził bym, że dostanę twórczość która będzie mnie jakoś naturalnie kierować ku Pieknu, Dobru i Absolutowi mimo braku mojego pojęcia o tejże dziedzinie (sztuce hm graficznej). Nawet jeśli rysunek ma za zadanie obnażyć jakieś zło co może też być ważne, to ja nie mam pojęcia co niby odsłania, a moją pierwszą i z grubsza jedyną reakcją było, proszę mi wybaczyć: ależ paskudztwo.

Bardzo ciekawa uwaga! Będąc szczerym, mi także ten rysunek niespecjalnie się podoba, i nie będę bronił autora. Sam obierałem kiedyś podobną stylistykę - w okresie, gdy mierzyłem się z kwestią zła wewnętrznego, gdy próbowałem zrozumieć jak mogę pokonać swoją własną słabość. Teraz, po latach, patrzę na te rysunki z zażenowaniem. Ale wiem że był to dla mnie jakiś etap drogi.

Co jest jednak ważne, nie sądzę by ten rysunek, opracowany w połowie 2022, wpisywał się w nurt sztuki oficjonistycznej. Po pierwsze, jest to trochę za wcześnie (nie jestem pewien czy półtora roku temu grupa planowała opracowanie tego manifestu), a po drugie, nie spełnia warunków. Manifest podaje kryteria, będące drogowskazem, które jednak nie odnoszą się do całej sztuki, a jedynie do pewnego nurtu - który, jak rozumiem, chcą kultywować dalej.

I jeszcze co do praktyczności - dla mnie manifest jest początkiem. Dopiero werbalizacja pewnych zasad pozwala nam trzymać się ich w sposób świadomy i systematyczny. Przez to że wybrzmiała treść, można ją stosować. Na efekty poczekajmy więc do czasu, aż grupa wypracuje swoje kolejne dzieła - tak aby to co zasiane manifestem, miało okazję wyrosnąć w sztukę.

Racja i zgoda. Tak sobie jednak pomyślałem że skoro wisi to na ich stronie to jest to coś co uznają za zgode z manifestem.

Co więcej o zdarzeniu z grudnia na stronie informacji nie znalazłem. Za to jest informacja o manifeście z 2019. Sam manifest jest w formie hm artystycznej (https://rylec.pl/manifest-artystyczny/), ale opis na stronie "o nas" jest dość zbieżny z omawianym w tym poście. Zakładam więc że w grudniu mogło dojść do wygłoszenia manifestu który mógł być wówczas dopracowaną, lepszą wersją, ale dla Rylca istniał już w jakiejś formie, również wygłoszonej, już wcześniej.
Stąd moje wątpliwości ;)
Niemniej bardzo im kibicuje jak kibicował bym każdemu artyście, który choćby zbliżony pogląd na swoją działalność by wyrażał. Obecnie Sztuka jest na ile to mogę ocenić jako laik na bardzo złym poziomie. Złym, nie że kiepskiej jakości (choć w wielu miejscach również) ale przede wszystkim złym bo służy raczej złu...