Kolejna wspaniała lektura za mną. Zajęła mi sporo czasu (prawie cały grudzień – podczytywana w chwilach przerwy pomiędzy przygotowaniami do świąt), ponieważ wydanie książkowe obejmuje ponad 1000 stron! Na szczęście wersja na czytnik po staremu jedynie 100% 😉 Znów ukłony dla Legimi, bo powieść oczywiście w abonamencie, a w sklepach świeżo po premierze e-book osiągał horrendalne ceny – prawie 90 PLN. O ile wysoką cenę wersji papierowej można jeszcze zrozumieć, bo dużo papieru, drukowania i tak dalej, o tyle takie ceny plików cyfrowych są dla mnie niezrozumiałe i chyba nigdy nie będą.
A zatem przeczytałam powieść kryminalną z serii o detektywie Cormoranie Strike’u. Dla nikogo już chyba nie jest niespodzianką, że pod pseudonimem Robert Galbraith ukrywa się autorka serii o Harrym Potterze – J.K. Rowling. Pisanie pod pseudonimem ma zdaje się jakiś cel - być może Brytyjka nie była pewna, czy pisanie kryminałów wyjdzie jej tak samo dobrze, jak stworzenie czarodziejskiej serii dla dzieci. Bez obaw – jest świetnie. Cała seria o Cormoranie jest bardzo udana, czyta się świetnie, bohaterowie z krwi i kości naprawdę dają się lubić, a dodatkowym smakiem jest to, że jakiś czas temu BBC zabrało się za stworzenie serialu na podstawie serii (a wiadomo, że jak BBC coś robi, to robi to dobrze). Nie mogę się doczekać nowego sezonu na podstawie „Serca jak smoła”. Może będzie trochę dłuższy niż standardowe 4 odcinki, bo dotychczas zawsze odczuwałam niedosyt, dlaczego tak krótko.
Bohaterowie serialu "Cormoran Strike" - źródło: bbc.co.uk
A o czym jest książka? Tytułowe „Serce jak smoła” to popularna wśród młodzieży mroczna kreskówka. Do agencji detektywistycznej Strike’a zgłasza się jej autorka, która twierdzi, że ktoś nęka ją w internecie. Detektyw odprawia ją z kwitkiem z powodu nawału spraw, niestety niedługo potem kobieta zostaje zamordowana i porzucona na cmentarzu, na którym rozgrywa się akcja kreskówki…
Brzmi ciekawie, a to dopiero początek. W tle awantura o pieniądze, podejrzani członkowie komuny artystycznej, organizacja terrorystyczna, a głównym tematem jest nienawiść w internecie, którą poznajemy czytając zapisy czatów w grze Dreka, tworzonej przez fanów (a może fanatyków?) kreskówki. Jeśli ta historia nie jest znakiem naszych czasów, to nie wiem co jest.