Światło wiadomo do czego służy - do świecenia 🤣🤣
A tak na poważnie, to światło w zależności od emitowanego koloru ma, oprócz fukcji oświetlenia, dodatkowe walory. Skupię się tutaj na dwóch barwach światła, najczęściej stosowanymi w medycynie i kosmetyce. Ta branża jest mi bliska, gdyż przez wiele lat konstruowałem urządzenia elektroniczne stosowane w salonach kosmetycznych (w "ogólniaku" byłem na profilu biologiczno-chemicznym, "starą" maturę pisałem o białku, potem studiowałem elektronikę, a teraz to razem wykorzystuję). Zatem podzielę się z Wami swoim doświadczeniem w tym zakresie.
Z całej palety barw najczęściej używane jest czerwone światło monochromatyczne. Monochromatyczne oznacza wąskie pasmo długości fali, czyli bez domieszki innych, zbliżonych kolorów.
Światło barwy czerwonej stymuluje produkcję kolagenu, zwiększa elastyczność i sprężystość skóry oraz przyśpiesza gojenie ran. Takie działanie na skórę wynika z tego, że promień światła czerwonego jest w stanie wniknąć głęboko w warstwę skóry, nawet do 5 mm (jeszcze głębiej dociera podczerwień). Podświetl swoją dłoń silnym, ciemnoczerwony źródłem światła, a zobaczysz swoje naczynia krwionośne pod skórą.
Stosując takie światło wraz z odpowiednimi ćwiczeniami (np. jazda na rowerze) można także zredukować cellulit (testy wykazały, że w ciągu 2 miesięcy obwód ud u badanych zmniejszył się o 8 cm).
Jeśli równocześnie wykorzysta się fale podczerwone, efekt będzie większy i szybszy. W praktyce stosuje się lampy (zestawy diod LED) o długości fali od 660 nm do 900 nm (ciemniejsza czerwień + podczerwień).
Na drugim końcu spektrum barw jest niebieski i ultrafiolet UV. Działanie koloru niebieskiego jest przereklamowane i nie ma sensu go omawiać. Natomiast ultrafiolet działa bakteriobójczo, ale też destrukcyjnie na włókna kolagenowe, co oznacza przyśpieszone starzenie się skóry (efekt ten jest widoczny wśród stałych bywalczyń solariów). UV działa też szkodliwie na wzrok.
Mam dobrą wiadomość dla osób, które chcą wykorzystać naturę, by młodziej wyglądać. Promienie wiosennego i jesiennego słońca zawierają znacznie więcej widma czerwonego i podczerwieni niż słońce letnie. W tym ostatnim (od początku czerwca do końca sierpnia) przeważa silny ultrafiolet, który nas opala, ale też postarza. Dlatego najlepiej go unikać.
Zatem wiosną i jesienią, gdy słońce zaświeci, wystarczy 15-20 minut opalania co drugi dzień, by rozpocząć syntezę kolagenu w swojej skórze. Efekt nie będzie od razu widoczny, ale po 2-3 latach już tak.
Photo equipment: Nikon D7500 + Sigma 17-50 mm/F2.8 DC EX OS HSM
This photo is my own.
My portfolio, where you can download photos for free:
https://pixabay.com/users/paweland-39461342/