Wypiłem bardzo mało, prawie nic, a powrót był trzeźwy. Chyba przestałem już lubić wesela, ale atmosfera była na tyle dobra, że do zabawy nie trzeba było alkoholu (pomijając dawkę grzecznościową).
Alkohol zdecydowanie ośmiela, żeby zaśpiewać na karaoke trochę wypiję. Natomiast do tańców czy rozmów z ludźmi wcale go nie potrzebuję. Jednak to nie sam alkohol jest problemem, bo nigdy nie byłem od niego uzależniony. Spożywam go chyba jak większość – okazyjnie.
Zawsze wracałem do domu, nigdy się nie przewróciłem i nie straciłem kontaktu z rzeczywistością.
Problemem jest stan po alkoholu, który bywa nieznośny. Dotychczas po weselach budziłem się z uczuciem – już więcej nie piję. A wczoraj pomyślałem – po co to uczucie?
Wstałem rano rześki i wypoczęty, zjadłem sobie ciasteczka i wypiłem kawę bez uczucia kołatania serca i innych nerwicopodobnych objawów, które na kacu zdarzają się często. Zero bólu głowy i żołądka, który w takich momentach jest najgorszy. Na dokładkę to koszmarne odwodnienie.
Tradycja picia alkoholu jest z nami od wieków, a Polacy nie stronią od tych najcięższych trunków. Mowa tu nie tylko o wódce, ale również bimbrze, który ma przedziwną moc. Pijesz sobie spokojnie i nagle zmiata z planszy.
Przeraża mnie leczenie kaca klinem. Zdarzały się wieczory, że wypiłem dużo, a następnego dnia nie mogłem patrzeć na alkohol. Zimny słodki napój + rosołek potrafiły mnie postawić na nogi. A niektórzy pędzą do sklepu po piwko lub ćwiartkę. Niepojęte.
Kanał Asfalt Records
Ja zawsze powtarzam, że alkohol jest dla mądrych oraz tych, którym trudno się uzależnić. A mądrość może iść w parze ze skłonnością do nałogów. Dobry kolega był już na odwyku. Żona, dzieci, dobra sytuacja materialna. Zdarzyło nam się nie raz piwko wypić, ale o uzależnienie nigdy bym go nie podejrzewał. Jednak trafił do ośrodka.
Powiedział, że alkoholizm wbrew pozorom nie dotyczy już tylko biednych ludzi bez perspektyw. W takich miejscach widać wyraźny podział społeczny – od bezrobotnych narkomanów po prezesów dużych firm z poukładanym życiem rodzinnym.
Do tego dochodzi problem współuzależnienia innych osób, kłopoty z utrzymaniem się w pracy i wiele innych. Ogólnie alkohol, tak jak wiele innych nałogów to zapalnik.
Lepiej nie pić? To zależy od skłonności do uzależnień. Jeśli przypuszczasz, że może cię to spotkać, lepiej się wstrzymać. Ja jestem smakoszem piwa, lubię odkrywać jego różne style, chodzę na targi. Jednak nadal piję je sporadycznie. Ciężko się tym upić, bo prędzej rozboli brzuch. Zazwyczaj, bo po 12% porterze może się w głowie lekko zakręcić.
To trochę dziwne być smakoszem trucizny, o ile tak potraktujemy alkohol. Z drugiej strony cukier również uzależnia i dobrze na zdrowie nie wpływa. Ale nie rozbija relacji rodzinnych.
Ciężki temat i bardzo osobisty, bo każdy ma do tego inne podejście, inne zdrowie, inny stan psychiczny. Trochę dziwne, że mamy 2024 rok i nie ma substancji psychoaktywnej, która nie wywoływałaby skutków ubocznych czy nie spotkała się z ostracyzmem społecznym jak marihuana.
Jednak ja jej nia palę, bo również uzależnia. Chociaż za duże pieniądze można ją legalnie dostać. W sieci mamy różne "kliniki". Dobrze zapłacisz, a prawdziwy lekarz przepisze medyczne zioło na ból pleców czy co tam sobie wymyślisz.
Póki co leczę się grami, książkami, masażem, sportem. I niestety chipsami/słodyczami czasem też.
ps.
13 lat od premiery powyższego kawałka. Kiedy to zleciało -.-