Ten rok był szalony. Sinusoida nastroju, wiele ważnych zmian. Dużo uśmiechu i dużo strachu.
Strachu, bo gdy Putin zaatakował Ukrainę, nie wiedziałem, czy za kilka dni nie wjedzie do Lublina. Gdy jeszcze niedawno z uśmiechem jedliśmy pączki, tłusty czwartek 2022 przyniósł morderstwa, gwałty i upadek człowieczeństwa.
Chciałbym wierzyć, że każdy jest dobry, jak pisał Bułhakow w Mistrzu i Małgorzacie. Jednak wojna to wojna. Ona nigdy się nie zmienia.
Ten rok pokazał, że nie warto wierzyć ludziom. Było mi zwyczajnie wstyd przed ukraińskimi znajomymi, że ludzie z polskimi flagami w avatarach wyzywali ich od banderowców i nierobów. Znam wiele osób z Ukrainy. Wszyscy pracują i żaden z nich nie jest nacjonalistą. Kiedyś nasza flaga symbolizowała gościnność. Dziś identyfikują się z nią troglodyci bez jedynek z przodu.
A z dobrych rzeczy? Odwiedziłem cudowną Fuerteventurę i znalazłem tam swój raj na ziemi. Ogarniałem sprawy zawodowe na tyle dobrze, aby móc myśleć o budowie domu bez kredytu. Architekt i mapka już jest. Za rok będą już fundamenty. Powolutku i do celu!
Praca jest fajna i bezstresowa. Jednak jest jej na tyle dużo, że mało mam czasu na blogowanie. Mało mam też czasu na gry czy filmy. Jeżeli jednak zaliczę jakąś rozrywkę, na pewno wrzucę na @rolsonpatison.
Nadzieje na nowy rok? Chciałbym żyć w kraju, w którym każdy się szanuje bez względu na narodowość, orientację seksualną czy religię. Wiem, że to niemożliwe, ale za jakiś czas będzie to normalne :)
Życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku. Spełniajcie marzenia!