Dziś z @foggymeadow mamy 6 rocznicę ślubu. Niestety tegoroczne obchody zostały nieco zakłócone. Z Aryą coś jest nie tak. Od wczoraj nic nie jadła, więc zamiast spaceru po Starym Mieście pojechaliśmy do wetarynarza na Jasnogórską.
Nie znam zbyt dobrze ulic poza centrum (zwłaszcza tych, na których nie zrobiłem setki zdjęć) więc trochę się zdziwiłem, gdy okazało się, że to w okolicach Ikei, gdzie mieszkałem jakieś 12 lat temu. Niestety wciąż komunikacja z tą częścią Krakowa nie jest najlepsza, więc zaproponowałem spacer na pętlę na Bronowicach, skąd w dawnych czasach zwykle jeździłem do centrum.
Trochę zaskoczyło mnie, że po ponad dekadzie kościół przy Radzikowskiego wciąż jest nieskończony. Choć postępy w pracach są widoczne, bo pamiętam jak w 2010 roku był jeszcze garażem.
Na Rydla pojawił się też wiadukt. Kiedyś często można było zastać tu sznur samochodów czekających na przejazd pociągu.
Rydla doszliśmy do Bronowickiej i tramwajem nr 24 pojechaliśmy na Plac Inwalidów, a stamtąd poszliśmy coś zjeść. Czasem ludzie pytają mnie: gdzie na obiad w Krakowie? Zwykle odpowiadam, że do Vincentiego na pizzę a jeśli nie to nie mam pojęcia. A odpowiadam tak dlatego, że zawsze zapominam o Radiovej.
Radiova to restauracja w budynku Polskiego Radia. Można tam zjeść naprawdę dobry obiad. Tak więc jeśli ktoś kiedyś będzie się zastanawiał nad posiłkiem, to jest to jakaś opcja. Może nie najtańsza (zwłaszcza w niedzielę, kiedy nie ma zestawów obiadowych), ale na pewno smaczna. A przez okno można dostrzec nawet blockchainowy akcent...
Wracając na mieszkanie spotkaliśmy @marmoladka, która chciała przyjść na wczorajszą Otwartą pracownię, ale ją złapała choroba. Jak wiele innych osób zresztą. Trochę się ochłodziło w ostatnich dniach. W tamtym roku było zdecydowanie cieplej.