Osada (zagroda jednej rodziny, grupa domów jeśli dobrze pamiętam słowo "boma") rodzinna miejscowość czwartego towarzysza naszej wycieczki Parmelo
Dzieci bardzo chciały rozbić każdą banke mydlaną taka zabawa :)
Dotarliśmy do wioski masajskiej, żeby mieć zasięg internetu muszę siedzieć pod zagrodą krów czy innej rogacizny.
Jest pięknie, śpimy (ja i @terka) w tradycyjnym domu z suszonego błota,krowiego nawozu i szkielecie z trzciny. W środku palenisko, kózka, kury i krowia skóra na posłaniu.
Trzy dni na złapanie oddechu po ponad 10 godzinach jazdy z Dar es salaam, jutro jest coroczne święto, tańce, przebierzemy się w tradycyjne stroje.
Masajowie to chyba jeden z najpiekniejszych ludów kontynentu, ot tacy lokalni elfowie. Na pewno napiszę o tym więcej później.