Alusia - 25 letnie dziecko, artysta bez dyplomu, mama żona, ta pokrĘCONA Jestem panią ekscentrycznej rodzinki składającej się z:
Mamy która maluje całe mieszkanie farbami by pokolorować nasz mały świat i czasem wszystkiego zapomina, czasami ma ataki padaczki, czasami tworzy piosenki.
Synka który w kółko gada o kosmosie i mamie, której najchętniej by wskoczył z powrotem do brzucha. - Nic tak nie budzi z rozmyśleń jak lęk separacyjny przedszkolaka który musi TERAZ.
Jego Tatujka który zrobi wszystko by było zabawnie nawet w najgorszej sytuacji i popiera każdy dziwny pomysł mamy (Alusia ma wenę).
Oczywiście muszę przedstawić dwa krwiożercze potwory. Nasze tchórzofretki. Riwia - 7 miesięczna dziewczynka która kocha tylko mamę a innych trochę toleruje. -Rabuś 5 letni chłopak charakter w stylu Garfielda czyli ( karm mnie i miziaj po brzuszku albo spanko) kocha każdego kto da mu małe co nieco.
Chcę podzielić się z wami moją codziennością. Jej białą jak i czarną stroną. Strona w której Maluje obrazy ! Gram na ukulele! Piszę i śpiewam piosenki! Mam super rodzinkę! Druga strona W której zmagam się z padaczką PTSD Zaburzeniami psychicznymi, światłowstrętem i różnymi problemami które zamknęły mnie w domu i sprawiły że musiałam skończyć przygodę jako animatorka zabaw dla dzieci lub pani w przedszkolu. Zdrowie a raczej jego brak mi nie pozwoli więc szukam siebie w tworzeniu by wrócić do normalności.
Nie wiem czy powiedzieć że mi się udaję . Ale coś mi wychodzi, udaję mi się być sobą Może i stałam się trochę odludkiem siedzącym w domu ale potrafię się cieszyć że z tej brzydkiej plamy na ścianie powstała kolorowa sowa a dziurawe drzwi od naszej łazienki stały się portalem przez który przechodzi Rick Sanchez. A wszystko by jak to ogarnąć i nie zwariować. Nie chcę mówić że z moim zdrowiem jest źle ale że tak powiem nie planuję wakacji z rocznym wyprzedzeniem ale co to tam no kto umarł ten nie żyje i takie tam 😉 !
Zabawa z malowaniem zaczęła się gdy z Moim małżem i synkiem przeprowadziliśmy się do Katowic. Wôwczas moje ciało akurat nie działało i jeździłam Lamborghini bez dechu prowadzone przez małża czyli dziecięcy wózek inwalidzki - nówka sztuka nieśmigana na NFZ czyli jednak czasem się przydaje nawet bryki fundują. Znajomy z pracy załatwił nam jeden duży pokój z dwoma współlokatorami.
Jednym z nich jest Przemek który też tu pisze i może go znacie. Pomaga mi ogarnąć jak to wszystko działa bo ja niezbyt komputerowa jestem. Już z nami nie mieszka ale przyjaźnimy się i bardzo mnie wspiera niewiem jak on na to patrzy ale ja go postrzegam jako członka rodziny. Powiedział mi że tutaj poznam więcej takich fajnych kosmitów jak on co bardzo mnie zachęciło. Moje trudy zweryfikowały z kim kontakt jest zdrowy a z kim nie i teraz prubuję dostac się do stada ludzi którzy po prostu Są a kiedy tak sobie są to można czuć sięszczęśliwym z tej interakcji. Drugi współlokator to też ciekawy człowiek ale był z nami dość krótko i stracił się kontakt.
Kiedy mieszkaliśmy tak wszyscy razem cieszyłam się strasznie bo smutno tak samej siedzieć jak małż w pracy syn w przedszkolu a z chłopakami zawsze mogłam pogadać. Często wieczorami przesiadywališmy w kuchni. Ściany w mieszkaniu już dawno wymagały odmalowania i mają sporo plam dziur itp. Mieszkało tu wcześniej sporo osób ale na krótko i zostawiali coś po sobie a to na lodówce naklejki a to jakiś napis lub rysunek na ścianie. Zauważyłam więc że właściciel mieszkania robi z tym problemów byle by hajs się zgadzał więc git. Pewnego razu jak siedzieliśmy w kuchni uznałam że plama nad stołem wygląda jak sowa. Wzięłam więc kredki i próbowałam Tę sowę ożywić. Potem podpierniczyłam synowi Farbki i zaczęłam farbami .Potem z tego wyszły kolejne pomysły kolejne aż powstało to co na zdjęciu. Tak wiem Picasso to że mnie żaden ale chciałam by było żywo i kolorowo by poprawiało humor . Bardzo mi się to spodobało więc stwierdziłam że to będzie mieszkanie jedyne w swoim rodzaju 😆
A tu no cóż była sobie dziura w drzwiach więc brzydko a feee. Ja chcę ładne mieszkanie więc coś trzeba było zrobić a na nowe nie wydamy nie ma za co ale po co jak są farby. Dziury nie zamaluje ale mogę coś dookoła oko portal! A jak powstał portal to wiadomo kto przez niego będzie przechodził. Myślałam że jest idealnym kandydatem do tego przejścia ale teraz uważam że najlepsi są nasi nowi członkowie rodziny Fretki które przez portal wchodzą do łazienki by pospać w pralce. Właśnie pisząc to teraz pomyślała, że w łazience przy bramce namaluje ostrzeżenie że są bestie w pralce jeszcze o tym pomyślę a jak namaluję to chętnie wam pokażę 😄