Prosto po skończeniu "Piaskowej Góry" zabrałam się za drugą część, i okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo "Chmurdalia" to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z pierwszej części, z licznymi odniesieniami i nawiązaniami. Znając moją pamięć złotej rybki, po paru miesiącach przerwy trudno byłoby mi zrozumieć wszystkie anegdoty.
Druga część jest równie rewelacyjna co pierwsza. Tym razem akcja toczy się w wielu miejscach świata, a nie tylko w Wałbrzychu, bo Dominika po wypadku podróżuje, nigdzie nie mogąc zagrzać miejsca. Wątków polskich jest jednak wciąż niemało, bo spotykamy sporo Polonii, jak i innych emigrantów. Przeplata się wiele arcyciekawych i pogmatwanych historii, w tym nocnika Napoleona oraz hotentuckiej Wenus. Najpiękniejsze w tych powieściach jest to, jak te pogmatwane wątki (także te z pierwszej części) w końcu odnajdują siebie w spójnym i baśniowym zakończeniu. I znowu senne marzenia przeplatają się z rzeczywistością, a oniryczny opis powodzi w okolicach Wałbrzycha to już istny majstersztyk, miód na moje serce.
Książki Bator przypominają mi delikatnie te napisane przez Mo Yan, albo "Miasta Cudów" Mendozy, tam też tak cudnie można było się zatopić w nierealiach opowieści. Tu mamy dodatkowy walor, mianowicie nasze dobrze znane polskie realia i przywary. Dla miłośników takiej literatury pozycja obowiązkowa!