O moim totalnym nieogarze niech świadczy to, że dzisiejszy daily blog wrzuciłam na kredki, zamiast tutaj ;) Trudno, nie będę tego dublować ani nijak odkręcać. Mam bowiem i tak temat na dzisiejszego posta, i to milszy i ciekawszy niż marudzenie o życiu. Przeczytałam kolejną książkę Kinga, "Zieloną milę". Nie pierwszy raz rzecz jasna, ale po ponad 20tu latach - owszem, jakbym czytała po raz pierwszy.
A historię chyba każdy zna. Jest niezwykle wzruszająca. King potrafi w książki, nie tylko te straszne. Ciekawe, że to właśnie te o tematyce więziennej, są obyczajowe, a nie są horrorami - bo to nie tylko "Zielona Mila, ale również "Skazani na Shawshank".
Co tu będę dużo pisać. Trzeba to przeczytać i trzeba to obejrzeć, bo film też jest jednym z lepszych. Tak więc oprócz okładki ukradzionej z empik.com wrzucam tu też trochę kadrów - z https://www.filmweb.pl/film/Zielona+mila-1999-862/photos.
https://www.empik.com/zielona-mila-king-stephen,10945,ksiazka-p