The day started very early, I got up at 4 am, looked at my phone and discovered that around midnight I got a message about a failure in our store. According to the information received, the girls at 11 p.m. accepted delivery to the store and then at 24 were asked out of the gallery and informed that the store would be available at 5.30 at the earliest. As it turned out later, the gallery warned the tenants in advance that disinfestation would take place that night and no one would be able to stay in the facility, someone received the letter, but forgot to provide this information.
My first thought is great, there is nothing like a light start of the day, in my mind's eye I saw a lot of goods that lie on the floor spread out under the given departments and a lot of goods in plastic trays. I do not know if you are aware but usually such a delivery spreads about 5 -6 people for about 8 hours, then you have to wash the floor, embrace a lot of other matters and only open it. Due to the fact that the delivery was scheduled for a late hour, it was impossible to bring anyone to the earlier hour, it scared me a bit, but who can do it if not me.
I gathered faster to work o I started half an hour earlier than it was in the original plan, at 6 a new girl joined me (fortunately quickly catching you in our work), at 6 are also to come to work cleaning lady, who earns money with us also adding goods, so she supported us in lecturing the goods, at 7 another friend arrived, We 4 managed to convert all the goods lying on the floor to 8, to open the floor of the washed roll, the goods brought to the warehouse in litter boxes, divided into the one converted to be reflected for the designated locations and the one that still needs to be put on the store. Before 9 a.m. a nice surprise awaited me because a girl sent to help from another store came to the store, a moment later other friends called that they were sending me a boyfriend for delivery, then another support arrived.
I will tell you that girls from other stores stood up to the task and supported us in a crisis situation, it's nice that we can count on each other. My store makes more turnover during the month and this month, every now and then there is a cis wrong, 8 people took sick leave, every now and then someone takes leave on demand or simply does not come. Each of us is already tired because we operate at increased speed, and yet this day is considered successful. I approached the topic coldly with a smile on my face, shoulder to shoulder with the girls, I pulled the store forward, I did not wind up negatively, I just faced the situation and already at 1 p.m. the topic of delivery was behind us. Leaving the store at 2:30 p.m., I left the store in the condition I wanted to find it in, everyone gave 100 percent and maybe more.
In the following days we will receive support from other stores, I am glad that the girls are so supportive and we can count on their help, we also support other stores in similar situations. If I set myself negatively and got angry at a person who did not understand the situation, everything would look different, I would be in a bad mood and my friends too, it is worth not to wind up negatively, it is better to look for solutions than guilty, it is better to move forward than to look back. In such a difficult period, each of us could not ensure the cancellation of the delivery, because only the one who does nothing is not wrong. The cool thing about that day was that each of the girls wanted to support me at least mentally and it gives a lot of positive energy.
This day also showed me that I can handle all difficulties as a deputy manager, and then as a manager. I am glad that the atmosphere in my store is really positive and everyone works with full commitment and is kind to each other. After returning home, I was supposed to start making dumplings, but neither I nor my husband had the strength to do it. My husband had a hard service and I think he got infected from our children, so I ordered pizzas for dinner for everyone.
In the meantime, I went to pick up gifts for children, then I picked up a shipment with children's shoes, visited the pharmacy and refilled medicines for my sickly people, then I went to the local shop and bought the promised ice cream. When I got home, there was a warm pizza waiting for me, after a while I sat back and watched some nonsense on disney+ to relax.
This day was intense, full of emotions and adrenaline. I am glad that we seem to be able to create a cool team again, full of positive people who, instead of looking for the guilty, look for solutions and support each other in difficult moments. Similar support awaits me at home, yesterday together with the children I was embracing the mess, the source of which is mainly my youngest son, ao3 with the help of older children we all managed to embrace, even the perpetrator of the confusion helped to embrace the mess he is the perpetrator. It is true that I did not manage to implement 100% of the plan for today, but is it so important? I think it's important not to get angry when yew fails, that sometimes not everything can be done.
Apparently man plans, and God laughs, so there is something in it sometimes better to adapt to the situation, modify plans and do not worry that something does not go according to our plan. We will make dumplings in the morning together with my daughter, it will be a nice time. I'm also not going to rush crazy with it, because tomorrow I'll have a night at work, everything at its own pace and without a frantic rush, just together or at home or at work, it's important to surround myself with those who deserve our company.
I greet you all and go to relax in a warm bath.
Polski:
Zwariowany dzień.
Dzień zaczął się bardzo wcześnie, wstałam o 4 rano, spojrzałam na telefon i odkryłam, że koło północy dostałam wiadomość o awarii na naszym sklepie. Zgodnie z otrzymana informacją, dziewczyny o 23 przyjęły dostawę na sklep po czym o 24 zostały wyproszone z galerii i poinformowane, że na sklep będzie można wejść najwcześniej o 5.30. Jak się później okazało galeria z wyprzedzeniem uprzedzała najemców, że tej nocy odbędzie się dezynsekcja i nikt nie będzie mógł przebywać w obiekcie, ktoś odebrał pismo, ale zapomniał przekazać tą informacje.
Moja pierwsza myśl super, nie ma to jak lekko rozpocząć dzień, oczyma wyobraźni widziałam pełno towaru, który leży na podłodze porozkładane pod danymi działami i do tego pełno towaru w plastikowych kuwetach. Nie wiem czy macie świadomość ale zwykle taka dostawę rozkłada koło 5 -6 osób przez około 8 godzin, potem trzeba umyć podłogę ogarnąć sporo innych spraw i dopiero otworzyć. Z racji tego, że dostawa była zaplanowana na późną godzinę, nie dało rady nikogo ściągnąć na wcześniejszą godzinę, trochę mnie to przerażało, no ale kto ma dać radę jak nie ja.
Zebrałam się szybciej do pracy o rozpoczęłam ja pół godziny wcześniej niż było w pierwotnym planie, o 6 dołączyła do mnie nowa dziewczyna ( na szczęście szybko łapiąca o ci chodzi w naszej pracy), na 6 mają też przyjść do pracy Pani sprzątająca, która dorabia u nas też dokładając towar, więc wsparła nas w wykładaniu towaru, o 7 dotarła kolejną koleżanka, we 4 udało nam się do 8 przerobić cały towar leżący na podłodze, do otwarcia podłoga buła umyta towar zwieziony na magazyn w kuwetach podzielony na ten przerobiony do odbicia pod wyznaczone lokalizacje i na ten który trzeba jeszcze wyłożyć na sklep. Przed 9 czekała mnie miła niespodzianka bo na sklep przyjechała dziewczyna wysłana do pomocy z innego sklepu, chwilę później zadzwoniły inne koleżanki, że wysyłają mi chłopaka na dostawę, potem dojechało kolejne wsparcie.
Powiem wam, że dziewczyny z innych sklepów stanęły na wysokości zadania i wsparły nas w kryzysowej sytuacji, fajnie że możemy liczyć na siebie na wzajem. Mój sklep robi bardziej duże obroty w ciągu miesiąca a w tym miesiącu, co chwilę jest cis nie tak, 8 osób wzięło zwolnienie lekarskie, co chwilę ktoś bierze urlop na żądanie lub zwyczajnie nie przychodzi. Każda z nas jest już zmęczona bo działamy ma podwyższonych obrotach, a mimo to ten dzień zaliczam do udanych. Podeszłam do tematu na chłodno z uśmiechem na twarzy ramię w ramię z dziewczynami ciągnęłam sklep do przodu, nie nakręciłam się negatywnie, tylko zmierzyłam się z sytuacją i już o godzinie 13 temat dostawy był, za nami . Wychodząc że sklepu o 14.30 zostawiłam sklep w takim stanie w jakim chciała bym go zastać, wszyscy dali z siebie 100 procent a może i więcej.
W kolejnych dniach będziemy otrzymywać wsparcie z innych sklepów cieszę się, że dziewczyny są tak solidarne i możemy liczyć na ich pomoc, my zresztą też wspieramy inne sklepy w podobnych sytuacjach. Gdybym nastawiała się negatywnie i wściekała się na osobę która nie ogarnęła sytuacji wszystko wyglądało by inaczej, ja była bym w złym humorze i moje koleżanki też, warto nie nakręcać się negatywnie, lepiej szukać rozwiązań niż winnych, lepiej iść do przodu niż patrzyć wstecz. W tak trudnym okresie każda z nas mogła nie dopilnować odwołania dostawy, bo nie myli się tylko ten kto nic nie robi. Fajne w tym dniu było to, że każda z dziewczyn chciała mnie wesprzeć choć by mentalnie i to daje dużo pozytywnej energii.
Ten dzień pokazał mi też, że poradzę sobie ze wszystkim trudnościami jako zastępca kierownika, a potem jaki kierownik. Cieszę się, że atmosfera na moim sklepie jest naprawdę pozytywna i wszyscy pracują z pełnym zaangażowaniem i są życzliwi dla siebie. Po powrocie do domu miałam zabrać się za lepienie pierogów, ale ani ja ani mąż nie mieliśmy już siły się za to zabrać. Mąż miał ciężką służbę i dodatkowi chyba zaraził się od naszych dzieci, wiec zamówiłam pizze na obiadokolacje dla wszystkich.
W między czasie wybrałam się po odbiór prezentów dla dzieci, potem odebrałam przesyłkę z butami dla dzieci, odwiedziłam apteka i uzupełniłam leki dla moich chorowitków, potem wstąpiłam di osiedlowego sklepiku i kupiłam obiecane lody. Gdy wróciłam do domu, czekała na mnie ciepła pizza, po chwili rozsiadłam się wygodnie i obejrzałam jakieś głupoty na disney+ żeby się zrelaksować.
Ten dzień był intensywny, pełen emocji i adrenalin. Cieszę się, że chyba udaje nam się stworzyć na nowo fajny zespół, pełen pozytywnych ludzi, którzy zamiast szukać winnych, szukają rozwiązań i są dla siebie wsparciem w ciężkich chwilach. Podobne wsparcie czeka na mnie w domu, wczoraj razem z dziećmi ogarniałam bałagan, którego źródłem jest głównie mój najmłodszy syn, ao3 z pomocą starszaków udało się nam wszystkim ogarnąć, nawet sprawca zamieszania pomógł ogarnąć bałagan, którego jest sprawcą. Co prawdą nie udało mi się zrealizować 100% planu na dziś, ale czy to takie ważne? Myślę, że ważne jest nie wkurzać się gdy cis nam się nie uda, że czasem nie wszystko da się zrobić.
Podobno człowiek planuje, a Pan Bóg się śmieje, coś w tym jest więc czasem lepiej dostosować się do sytuacji, zmodyfikować plany i nie przejmować się , że coś nie idzie zgodnie z naszym planem. Pierogi ulepimy rano wspólnie z córcią, będzie to miło spędzony czas. Nie zamierzam też gonić z tym na wariata, bo jutro ja będę mieć nockę w pracy, wszystko w swoim tempie i bez szaleńczego pędu, byle razem czy w domu czy w pracy, ważne żeby otaczać się tymi którzy zasługują na nasze towarzystwo.
Pozdrawiam was wszystkich i idę się zrelaksować w ciepłej kąpieli.