All good things come to an end quickly and honestly this year we could use 2 more weeks of holidays, somehow it turned out that we did not have time to rest.
With us, February started with illness, and the wave started with Alex. But let's start from the beginning of February 2 I took the children to the nursery and kindergarten, the scares alone (they already go to school, so fortunately I do not have to watch it), after taking everyone to the education centers I went to the blood donation station myself to donate blood, I almost finished donating blood when they called from kindergarten that Alex had to be picked up because he got chickenpox. 😊
So I ordered a taxi and went to pick up my treasure in kindergarten. And so wonderfully I started the month of February, in the following days it was not much better, Wiktora began to spread some cold, and on the first day of the holidays Sara woke up with a terrible sore throat, as it turned out later the cause was developing angina.
Fortunately, the trip with the beetles was planned only in the second week of the holidays, so she managed to cure and set off to a fantastic wintering place with her teammates. Fun at the winter camp was great, the bridesmaids created a scenario based on the adventures of the heroes of Narnia and so in a magical atmosphere my daughter will pass the second week of holidays, because she returned only on Sunday and was very tired, we extended her holidays by 1 day and she is going to school only on Tuesday.
Our eldest son also had a nice 2 week of holidays because he was at the wintering place with scouts, there were also many adventures, scouts, exams for new grades and things that mom and dad can not know. I am glad that my kids like this form of spending time and are interested in something more than computer games (although this form of activity, especially in sad weather, is not alien to them), I am not an enemy of technology, I think that there is a time and place for everything and moderation in everything is a source for a happy life.
Nowadays, you can't completely cut off from electronics, so you have to learn how to use it wisely. Sure, I could take away games, the internet, etc., but then it would make my children socially unfit to the world around them. In the second week of the holidays, my spouse, also fell ill not nażarty and spent a few days at home on l4 without leaving bed, I for this my week's vacation instead of use, for the planned cinema, gym and swimming pool I spent chasing after the doctors and doing a yearly review, well what age such attractions 😉.
And seriously I think that it is worth taking care of prevention and my health, so I used the week of vacation as best I could, considering 2 sick children and a husband who someone had to take care of. And so I have not yet done with all the tests and in March I still have a few to do, but it is important for me that I started therapy for my sick maxillary sinus and I feel no better, in March, together with my ENT, we will assess the effects of treatment and make a decision regarding laparoscopic surgery of my sinuses, because the right sinus, She is quite busy with changes at the moment and is practically not obstructed, and this does not serve my health and causes malaise.
After a few days of treatment I feel no better and from time to time I am able to breathe through both holes, but it is a very short time during the day, so I will probably decide on surgery, for which the waiting time for the NFZ is about 2 years, so there is nothing to dream that I will quickly deal with this problem completely.
February is also the end of the first semester of studies, like on high heels, I'm waiting for the appearance of grades from the last 2 subjects in my electronic index, because there is not much time, and the lecturer is probably not in a hurry, as if I know that I passed, but it would be nice to have all the entries and with a loose head, approach the next semester of studies. The next classes are on March 4, so the second semester is fast approaching. I have another recruitment interview ahead of me, for a store manager, I do not know what will come of it, because I have been waiting for a place for almost 2 years and I start looking around for other job offers.
Despite the fact that I like my job, the waiting time for promotion makes me a little frustrated, so at the beginning I will see how I will do in another region, if it also drags on here, I will start recruiting efforts with other employers, because I do not want to remind myself forever, and hearing that I am on the short list does not raise my morale.
Well, the company's policy is what it is and there is nothing to dwell on it too much, it is a pity that after almost 11 years of work and with the baggage of considerable experience, a person does not feel appreciated by the employer and considers moving to the competition.
In fact, if I finally get a promotion, I can easily work for another 5 years for my current employer, but if the topic drags on like this, I don't think I can stand at work for so much longer. Anyway, I have to train in interviews, recruitment, analyze various options and go for my own, because who has to succeed if not me 😊.
Keep your fingers crossed and I greet you strongly, slightly tired of the month of February, entering at a fast pace the upcoming March challenges that will bring us.
PL:
Wszystko co dobre szybko się kończy i szczerz w tym roku przydały by nam się jeszcze z 2 tygodnie ferii, jakoś tak wyszło, że nie zdążyliśmy odpocząć.
U nas luty zaczął się od chorowania, a falę zapoczątkował Alex. Ale zacznijmy od początku 2 lutego odprowadziłam dzieci do żłobka i przedszkola, straszki same ( chodzą już do szkoły, więc tego już na szczęście nie muszę pilnować), po odstawieniu wszystkich do ośrodków edukacji 😊 sama udałam się do stacji krwiodawstwa aby oddać krew, już prawie skończyłam oddawać krew gdy zadzwonili z przedszkola, że trzeba odebrać Alexa bo dopadła go ospa wietrzna.
Zamówiłam więc taxi i pojechałam po mojego skarbka do przedszkola. I tak cudnie zaczęłam miesiąc luty, w kolejnych dniach nie było wiele lepiej, Wiktora zaczęło rozkładać jakieś przeziębienie, a w pierwszy dzień ferii Sara obudziła się z potwornym bólem gardła, jak się później okazało przyczyną była rozwijająca się angina.
Na szczęści wyjazd z zuchami był zaplanowany dopiero w drugim tygodniu ferii więc udało jej się wykurować i wyruszyć na fantastyczne zimowisko z koleżankami z drużyny. Zabawa na zimowisku zuchowym była świetna, druhny stworzyły scenariusz oparty na przygodach bohaterów z Narni i tak w magicznej atmosferze upłyną mojej córci drugi tydzień ferii, ponieważ wróciła dopiero w niedzielę i była mocno zmęczona przedłużyliśmy jej ferie o 1 dzień i do szkoły wybiera się dopiero we wtorek.
Nasz najstarszy syn również miło spędził 2 tydzień ferii bo był na zimowisku z harcerzami, tam również miało miejsce wiele przygód, zwiadów, egzaminów na nowe stopnie i rzeczy których mama i tata wiedzieć nie mogą. Cieszę się, że moje dzieciaki lubią taką formę spędzania czasu i interesują się czymś więcej niż gry komputerowe ( chociaż ta forma aktywności zwłaszcza przy smętnej pogodzie, nie jest im obca), nie jestem wrogiem technologii, sądzę że na wszystko jest czas i miejsce a umiar we wszystkim to źródło do szczęśliwego życia.
W dzisiejszych czasach nie da się całkiem odciąć od elektroniki, więc trzeba nauczyć się z niej korzystać mądrze. Jasne mogła bym zabrać gry, internet itd., ale wtedy sprawiła bym, że moje dzieci były by nie dostosowane społecznie do otaczającego je świata. W drugim tygodniu ferii mój małżonek, również rozchorowała się nie nażarty i kilka dni spędził w domu na l4 nie wychodząc z łóżka, ja za to mój tygodniowy urlop zamiast wykorzystać, na zaplanowane kino, siłownię i basen spędziłam ganiając po lekarzach i robiąc sobie co roczny przegląd, no cóż jaki wiek takie atrakcje 😉.
A tak poważnie myślę, że warto dbać o profilaktykę i o swoje zdrowie więc wykorzystałam tydzień urlopu jak najlepiej mogłam, zważywszy na 2 chorych dzieci i męża którymi ktoś musiał się przecież opiekować. I tak nie wyrobiłam się jeszcze ze wszystkimi badaniami i w marcu mam jeszcze kilka do wykonania, ważne jest jednak dla mnie to, że rozpoczęłam terapię na moją chorą zatokę szczękową i czuję się nie co lepiej, w marcu wspólnie z moim laryngologiem, ocenimy efekty leczenia i podejmiemy decyzję odnośnie przeprowadzenia operacji laparoskopowej moich zatok, gdyż prawa zatoka, jest na ten moment całkiem zajęta zmianami i jest praktycznie nie drożna, a to nie służy mojemu zdrowiu i powoduje złe samopoczucie.
Po kilku dniach leczenia czuję się nie co lepiej i od czasu do czasu jestem w stanie oddychać przez obie dziurki, ale jest to bardzo krótki czas w ciągu dnia, więc pewnie zdecyduję się na operację, na którą czas oczekiwania na NFZ to jakieś 2 lata, więc nie ma co marzyć, że szybko uporam się całkowicie z tym problemem.
Luty to też koniec pierwszego semestru studiów, jak na szpilkach, czekam na pojawienie się ocen z ostatnich 2 przedmiotów w moim elektronicznym indeksie, bo czasu już nie wiele, a wykładowcą się chyba nie spieszy, niby wiem że zdałam, fajnie jednak by było mieć już wszystkie wpisy i z luźną głową, podejść do kolejnego semestru studiów. Najbliższe zajęcia już 4 marca więc drugi semestr zbliża się wielkimi krokami. Przed mną kolejna rozmowa rekrutacyjna, na kierownika sklepu, nie wiem co z tego wyjdzie, bo na miejsce czekam już prawie 2 lata i zaczynam rozglądać się po innych ofertach pracy.
Pomimo tego, że lubię swoją pracę, czas oczekiwania na awans wprowadza mnie w lekką frustrację, więc na początek zobaczę jak pójdzie mi w innym regionie, jeśli tu również będzie się to tak wlec, rozpocznę starania rekrutacyjne u innych pracodawców, bo nie mam ochoty się wiecznie przypominać, a słuchanie że jestem na krótkiej liście nie podnosi mojego morale.
No cóż polityka firmy jest jaka jest i nie ma się co nad tym zbytnio rozwodzić, szkoda tylko że po prawie 11 latach pracy i z bagażem pokaźnego doświadczenia, człowiek nie czuje się doceniany przez pracodawcę i rozważa przejście do konkurencji.
Tak naprawdę jeśli dostanę w końcu awans, to spokojnie mogę przepracować jeszcze 5 lat u obecnego pracodawcy, ale jeśli temat będzie się tak przeciągać, to nie sądzę że dam radę wytrzymać w pracy jeszcze tyle czasu. Tak czy siak, muszę podszkolić się w rozmowach, rekrutacyjnych przeanalizować różne opcje i iść po swoje, bo komu ma się udać jak nie mi 😊.
Trzymajcie kciuk i pozdrawiam was mocno, lekko zmęczona miesiącem lutym, wchodząc szybkim tempem w nadciągający marzec wyzwania, które nam przyniesie.