"Prezes Mlekpol ujawnił, że tylko do tej pory firma wydała 30 mln zł na dostosowanie opakowań do nowych wymogów." i to jest tylko jedna firma.
Chodzi o te nowe, przymocowane na stałe nakrętki, które wszyscy kochają. Cieszycie się z tego rewolucyjnego rozwiązania, nieprawdaż?
A pomysł wziął się z tego, że jakiś eurokrata był na plaży w Hiszpanii, gdzie ci najbardziej postępowi ze wszystkich Europejczyków (Hiszpania jest często wskazywana za wzór przez naszą lewicę) śmiecili na potęgę i było tam też trochę wyrzuconych na piasek zakrętek. I postanowił ZAJĄĆ SIĘ PROBLEMEM.
To w skali całej polskiej gospodarki może być nawet powyżej miliarda po stronie producentów (ale koszt i tak jest zawsze przerzucony na konsumentów). A jak wycenić zmarnowany czas na odrywanie tego dziadostwa (a czasem też rozlane produkty) przez konsumentów? Niby tylko kilka sekund, ale ile razy w ciągu życia i na ilu milionach ludzi. Oczywiście miłośnicy eurokołchozu w swoich zmanipulowanych wyliczeniach, ile to my niby zyskaliśmy dzięki Unii, nigdy takich kosztów do równania nie wstawiają. A to i tak tylko jedna z wielu głupich dyrektyw, są znacznie gorsze, jak fit for 55, która ma nas kosztować po 34 tys. zł rocznie na głowę.
Wystąpienie w tej sprawie miał poseł Grzegorz Braun:
A prezes JKM zaproponował tymczasowe rozwiązanie: