Tak, również takie zupy są jadane w moim domu na Korfu. Zwłaszcza że tego roku ponownie mam świeże kalarepy prosto z ogrodu 😁
Jednak kalarepa nie jest popularnym warzywem w Grecji. Prawdę mówiąc jest wręcz nieznana.
Tłumacz Google twierdzi, że kalarepa to po grecku "rodzaj kapusty".
Amatorów zupy (zwłaszcza że była to zupa!) było w rodzinie niewielu - ja, córcia i starszy wnuk Spyrosek. W sumie dobrze wyszło, bo zupy starczyło nam na "dokładkę", a tłumacząc z greki na "drugi talerz" (δεύτερο πιάτο).
Młodszy Piotruś brał czynny udział w gotowaniu ale potem zdecydowanie odmówił zjedzenia "tego zielonego" 😉
Jednak surowej kalarepy spróbował i smakowo porównał ją do jabłka 🙂
Śląską zupę z kalarepy ugotowaliśmy niemal w tradycyjny sposób. Za wyjątkiem zasmażki, której nie używam już od wielu lat.
Składniki:
- dwie dorodne kalarepy z ogrodu
- kilka ziemniaków
- cebula
- natka pietruszki z ogrodu
- koperek z ogrodu
- sól i pieprz do smaku
- masło do podsmażenia
- gęsty jogurt grecki zamiast śmietany
Przygotowanie:
Pokrojoną na drobno cebulę smażymy chwilę na maśle.
Dodajemy pokrojoną w kostkę kalarepę i ziemniaki.
Pod koniec smażenia dodajemy liście kalarepy ale podczas ich krojenia usuwamy twarde ogonki.
Kiedy warzywa są już lekko szkliste podlewamy je bulionem warzywnym i dusimy do miękkości.
Doprawiamy wedle uznania solą i pieprzem.
Na koniec dodajemy poszatkowaną drobno natkę pietruszki i koperek.
Zupa z kalarepy jest na prawdę bardzo dobra, słodkawa ale wyrazista w smaku.
Można ją doprawić śmietaną a z "braku laku" greckim jogurtem.
Smacznego!
Zdjęcia własne by @grecki-bazar-ewy.