Wstałem dziś o 7.00, co jest nie lada wyczynem, zwarzywszy, że w ostatnich dniach chodziłem spać o 5.00. Ale cóż, życie przygotowało mi niespodziewaną klamrę. Jadę do Tarnowa, gdzie w 2008 roku wyciągnąłem z XIX-wiecznych zbiorów pierwsze stare pieśni i gdzie 15 lat temu zagraliśmy z Rafałem pierwszy wspólny koncert. Jadę na pogrzeb Pani Stanisławy, która była pierwszą recenzentką skomponowanych do tych utworów melodii. Zresztą, to ona poznała mnie z Rafałem. "Koniecznie musicie zrobić coś razem" - powiedziała. Mówiła też często: "zamówię panu taksówkę", gdy wychodziłem po 22.00. "Nie ma mowy" - odpowiadałem. A tymczasem dziś taksówki nie uniknę, bo pociąg jest spóźniony. Życie zaskakuje. Polska kolej nigdy. Przewidywalna jak zawsze.
O 10.00 pogrzeb. O 19.00 koncert. Będzie stream, ale jeszcze nie wiem gdzie. Pewno na YouTube. Wtedy też aktywowana zostanie strona zapomnianepiesni.pl. Jak zwykle na Hive przygotowałem prapremierę. Wszystkich 20 utworów można wysłuchać tutaj. Oczywiście trzeba to wciąż traktować jako materiał roboczy. Przez kolejne tygodnie (lub raczej miesiące) będę jeszcze nad tym pracował, tak by brzmiało to satysfakcjonująco dla ucha.
Właśnie minąłem Biadoliny. Tarnów coraz bliżej.