Wczorajszy artykuł o grach miał być w zasadzie artykułem o promocji Hive, ale zacząłem sprawdzać te różne projekty i skręciło w zupełnie innym kierunku. Tym razem będę ostrożniejszy i po prostu wypiszę swoje myśli w punktach.
Podstawowym pytaniem, które należy sobie zadać jest: co my w zasadzie chcemy promować? Wbrew pozorom nie jest ono wcale takie łatwe. Co mamy na myśli mówiąc Hive? Platformę blogową, szybkie i darmowe transfery, społeczność?
Nazwa niestety nie jest zbyt fortunna. Lepsza co prawda niż Steem, który kojarzył się wszystkim z platformą z grami, ale wciąż zbyt wieloznaczna. Jeszcze większym problemem jest istnienie wielu interfejsów. Pisałem już o tym milion razy: mówię ludziom o Hive, a linki wrzucam do Peakd. WTF?!
To wszystko sprawia, że Hive'a NIE DA SIĘ PROMOWAĆ W NORMALNY SPOSÓB. Powtarzanie milion razy nazwy kompletnie nic nie da. Linkowanie artykułów też. O samochodzie rajdowym nawet nie wspomnę.
Do tego dochodzi specyfika i paradoks. Z jednej strony mamy blockchain, czyli technologię przyszłości. Z drugiej: coś tak oldschoolowego jak platforma blogowa, w dodatku z interfejsami nie przystającymi do dzisiejszych czasów. Woda i ogień.
I wszystko byłoby jeszcze ok, gdyby te interfejsy dawały jakieś duże pole manewru. Niestety nie dają żadnego. Najwięcej opcji jest na Dblog, który i tak trudno porównywać z Wordpressem i Elementorem.
Ostatnio trafiłem na blog znajomego na Wordpressie. "O żesz zdrajco, na hifie nie chciało się założyć konta!" - pomyślałem sobie w pierwszej chwili. Ale potem wszedłem na jego bloga. Przyjrzałem mu się przez 5 sekund i zrozumiałem, że na Hive tego nie dostanie.
Tu zresztą trzeba postawić pytanie: czy w czasach kultury obrazka z blogowaniem w ogóle można trafić do szerszej grupy ludzi? Wydaje mi się, że więcej można byłoby osiągnąć stawiając na fora internetowe. Niby są na Hive communities, ale jak bumerang wraca problem ograniczonych możliwości grupowania treści.
Oczywiście Hive można promować od zupełnie innej strony. Przykładem jest Distriator, który próbuje pokazać, że HBD to super token do robienia zakupów. Problem w tym, że w Europie nie rozwiązuje on problemów biznesu tylko je generuje (bardziej skomplikowana księgowość). Jakimś rozwiązaniem mógłby być w Venezueli. Tylko że tam z kolei mało kto go posiada. W efekcie @krolestwo jest jedynym miejscem na świecie, gdzie ludzie regularnie go używają. I tylko ze względu na cashback.
Teoretycznie najciekawszym aspektem Hive'a jest społeczność. Dlatego często swoją opowieść zaczynam od Adila, który uciekał z Charkowa i dzięki ludziom z Hive otrzymał pomoc w trudnej sytuacji. Od jakiegoś czasu wspominam też o Ghanie. Dla "normalsów", którym kryptowaluty kojarzą się ze scamem jest to zdaje się najlepsza narracja, która buduje minimalne zaufanie. Zwykle jednak i tak trzeba czasu, żeby ktoś zdecydował się na założenie konta.
Ogólnie moje wszystkie powyższe uwagi zmierzają ku refleksji, że Hive wymaga bardzo przemyślanej i nietypowej promocji. Nazwa, wielość interfejsów i blockchainowa specyfika sprawiają, że można powtarzać informację sryliard razy i nie będzie żadnego efektu. Ludzie muszą być naprawdę zmotywowani, by chcieć założyć konto. A to i tak nic nie gwarantuje, bo większość zakłada a potem i tak nie korzysta. Dlatego w @krolestwo stawiamy na użyteczność. Hive stał się platformą do dyskusji na temat KBK. Jak ktoś chce wziąć w niej udział to zakłada sobie konto. Bez konta nie skorzysta też z wielu możliwości takich jak nagrody za wsparcie wysiłku promocyjnego na FB lub wypał prac zrobionych podczas warsztatów. A zatem przykład KBK pokazuje, że kluczem do rozwoju i promocji Hive może być docieranie do istniejących w realu społeczności lub stymulowanie powstawania nowych.