My peers, people older than me or younger, who are interested in bygone times - do you miss B movies that were directly on VHS? I do. And that feeling gets stronger as I get older. A short explanation for those who do not know the term "Straight to VHS" or its synonyms - these are usually less quality productions or those that do not have a chance to earn a satisfactory money in the cinema (or for other reasons, e.g. recently due to Covid -19 and excess productions with too much budget, risky films were streamed to advertise their platform or make room for their films with more potential), so they are sent straight to home media. In the past, these were VHS tapes, then DVDs, and now streaming. It is usually simple entertainment, with no outstanding special effects, sometimes with lesser known actors. "The Adam Project" is something like that, but with three famous actors (Zoe Saldana, Ryan Reynolds, Mark Ruffalo). Generally, it was not a bad screening, but if I had watched it in the cinema, I would have complained. The product is perfect for streaming - watch yourself with your girlfriend or drink beer (or several) alone on Friday, relax and fall asleep. It is true that it is one of the better products of its kind, in the end it was done by an experienced and good director, but there is no need to hide - the film does not give any reasons to justify a screening in the cinema. The plot is extremely simple, the characters and their relationships are not too deep or engaging, the effects are "just ok", the photos are not majestic, the story is not spectacular or important. It's an ordinary popcorn cinema that is very enjoyable.
The action takes place in modern times, perhaps even in the same year (the date was set during the screening, but I forgot about it - anyway, it does not matter at all). The script tells about two heroes - young Adam and his older version. Something like one of the elements of the "Dark" series - the character moves to the past to solve the problem of the future, on which the fate of the world depends. Older Adam, played by Ryan Reynolds, accidentally ends up in the place where his younger version lives with his mother. The father is still alive, but he has left his wife or divorced. As you can see, standard - something you've seen in the cinema dozens, if not hundreds of times. Will you think, the movie is probably banal, stupid, there is nothing in it but ordinary, mindless entertainment? If so, you made a mistake - I compared it to "Dark" for a reason. "The Adam Project" touches on some similar threads, but in a much lighter, family version. For example, coming to terms with your past, accepting it, etc.
You say it's nothing new and you could see it in some less ambitious movies? Well, you are right, but here it was done in a good and consistent way, which is not very common in other productions of this type. The script is simple and light, like the old Arnold action movies, but it is internally coherent and natural - you can see that it was done by someone who knows his stuff and is given a free hand to implement his vision. There aren't any scenes here that were forced for various reasons (producer's decision, forcibly adding scenes to advertise another movie, far-reaching changes that came out during the advanced work on the movie - like the old "Suicide Squad" or other reasons), it is not he's too ambitious and knows his place. Perhaps the original book was better, more polished, which would not surprise me, it is quite often the case, but it does not bother me. The film is of a sufficiently high level, and to be honest, I do not see much potential to improve it without changing the climate and a different audience. If it doesn't bother you, you can watch it. If you like family adventure movies, you shouldn't complain. "The Adam Project" is full of good humor, the atmosphere is so ... Pleasantly relaxing, especially since there are a lot of good Easter eggs, which make the screening even more enjoyable. The actors were probably aware of what they were playing, so they play with their roles. You can complain that they play the same characters as usual (especially Ryan Reynolds), but in my opinion it takes a lot of bad will to complain about that. As for my rating, it gives 7/10 - not for the level of this movie, but for the quality of the workmanship. Sometimes I prefer to watch a cheaper one (oh w8, after writing this sentence, I checked its budget out of curiosity and I was a bit wrong ... xD), but a well-made film, instead of a more expensive production that has various problems. TAP is not one of them, because its budget was 116 million, so please turn a blind eye to what I wrote. You know what's going on.
Moi rówieśnicy, ludzie starsi niż ja lub młodsi, których interesują minione czasy - tęsknicie za filmami klasy B, które trafiały bezpośrednio na VHS? Ja tak. I to uczucie jest coraz silniejsze wraz z tym, jak się starzeję. Krótkie wyjaśnienie dla tych, co nie znają terminu "Straight to VHS" lub jego synonimów - są to produkcje zazwyczaj gorszej jakości lub takie, które nie mają szans zarobić satysfakcjonujących pieniędzy w kinie (lub z innych powodów, np. niedawno temu z uwagi na Covid-19 i nadmiar produkcji ze zbyt dużym budżetem, ryzykowne filmy trafiały na streaming, by zareklamować swoją platformę lub zrobić miejsce dla swoich filmów z większym potencjałem), więc wysyła się je prosto na domowe nośniki. Dawniej były to kasety VHS, potem płyty DVD, a obecnie streaming. Jest to zazwyczaj prosta rozrywka, bez wybitnych efektów specjalnych, czasem z mniej znanymi aktorami. "The Adam Project" to mniej więcej coś takiego, tylko że z trójką znanych aktorów (Zoe Saldana, Ryan Reynolds, Mark Ruffalo). Generalnie nie był to zły seans, ale gdybym go obejrzał w kinie, to narzekałbym. Produkt w sam raz na streaming - obejrzeć sobie z dziewczyną lub samemu w piątek do piwa (lub kilku), zrelaksować się i zasnąć. Co prawda to jeden z lepszych produktów w swoim rodzaju, w końcu zrobił to doświadczony i dobry reżyser, ale nie ma co ukrywać - film nie daje żadnych powodów, by uzasadnić seans w kinie. Fabuła jest wyjątkowo prosta, bohaterowie i ich relacje nie są zbyt głębokie ani angażujące, efekty są "tylko ok", zdjęcia nie są majestatyczne, historia nie jest jakaś spektakularna ani ważna. To zwykłe, ale bardzo przyjemne w odbiorze kino popcornowe.
Akcja dzieje się we współczesnych czasach, być może nawet w tym samym roku (padła data podczas seansu, ale zapomniałem o niej - zresztą, nie ma to absolutnie żadnego znaczenia). Scenariusz opowiada o dwóch bohaterach - młodym Adamie i jego starszej wersji. Coś jak jeden z elementów serialu "Dark" - postać przenosi się do przeszłości, by rozwiązać problem przyszłości, od którego zależą losy świata. Starszy Adam, grany przez Ryana Reynoldsa, przypadkiem trafia do miejsca, w którym żyje jego młodsza wersja wraz z matką. Ojciec nadal żyje, ale odszedł od żony lub doszło między nimi do rozwodu. Jak widzicie, standard - coś co w kinie widzieliście dziesiątki, jeśli nie setki razy. Pomyślicie sobie, film jest pewnie banalny, głupi, nie ma w nim nic poza zwykłą, bezmyślną rozrywką? Jeśli tak, to popełniliście błąd - nie bez powodu porównałem go do "Dark". "The Adam Project" porusza część podobnych wątków, ale w dużo lżejszej, familijnej wersji. Np. pogodzenie się ze swoją przeszłością, zaakceptowanie jej etc.
Powiecie że to nic nowego i mogliście to zobaczyć w niektórych, mniej ambitnych filmach? Cóż, macie rację, tutaj jednak to zrobiono w dobry i konsekwentny sposób, co raczej nie zdarza się zbyt często w pozostałych produkcjach tego typu. Scenariusz jest prosty i lekki, jak w starych filmach akcji z Arnoldem, ale jest wewnętrznie spójny i naturalny - widać że zrobił to ktoś, kto zna się na rzeczy i dostał wolną rękę w realizacji swojej wizji. Nie ma tutaj jakiś scen, które zostały wymuszone z różnych powodów (decyzji producenta, dodaniu na siłę scen reklamujących inny film, daleko wykraczających zmian, które wyszły w trakcie zaawansowanych prac nad filmem - jak stare "Suicide Squad" lub innych powodów), nie jest on też zbyt ambitny i zna swoje miejsce. Być może książkowy pierwowzór był lepszy, bardziej dopracowany, co w sumie by mnie nie zdziwiło, dość często tak jest, ale nie przeszkadza mi to. Film prezentuje dostatecznie wysoki poziom i szczerze mówiąc, nie widzę dużego potencjału na poprawę go bez zmiany klimatu i innej grupy odbiorców. Jeżeli Wam to nie przeszkadza, to możecie obejrzeć. Jeżeli lubicie familijne filmy przygodowe, to nie powinniście narzekać. "The Adam Project" jest pełny dobrego humoru, klimat jest taki... Przyjemnie relaksujący, tym bardziej że jest tu dużo dobrych easter-eggów, które dodatkowo uprzyjemniają seans. Aktorzy byli chyba świadomi w czym grają, więc bawią się swoimi rolami. Można narzekać, że grają te same postacie, co zazwyczaj (zwłaszcza Ryan Reynolds), ale moim zdaniem trzeba naprawdę dużo złej woli, by na to narzekać. Jeśli chodzi o moją ocenę, to daje 7/10 - nie za poziom tego filmu, ale jakość wykonania. Czasami wolę obejrzeć tańszy (oh w8, po napisaniu tego zdania z ciekawości sprawdziłem jego budżet i trochę się pomyliłem...xD), ale porządnie zrealizowany film, zamiast droższej produkcji, która ma różne problemy. TAP do nich co prawda nie należy, bo jego budżet wyniósł 116 milionów, więc przymknijcie proszę oko na to, co napisałem. Wiecie o co chodzi.