Jak wychować dziecko w dobie TikToka? Będzie bumersko (znowu). Jak to jest, że kiedyś za karę siedzieliśmy w domu, a dziś karą bywa wyjście na zewnątrz.
Tablety, telefony, social media wypierają dziecięce rozrywki z dawnych lat. Kiedyś kumpel, piłka i dwa kołki w ziemi wystarczyły, aby miło spędzić czas. Kolekcje pokemonów/kart z piłkarzami itp. dodawały życiu kolorytu.
Pomimo że miałem konsolę do gier i peceta, nadal wolałem wyjść z domu, niezależnie od pory roku. Mam wrażenie, że sanki za chwilę staną się reliktem minionej epoki. Już widzimy plagę zwolnień z w-fu z błahych powodów, bo po prostu sport staje się przykrym obowiązkiem. Dawniej W-F był jedynym „fajnym” przedmiotem.
Dziś dzieci i dorośli zaglądają do social mediów i zaczynają żyć życiem innych – leżąc na kanapie, jedząc i tracąc długie godziny.
Rodzice stoją dziś przed olbrzymim wyzwaniem. Bo z jednej strony warto zaakceptować zmianę czasów, aby nie zamykać dzieci w mentalnej jaskini. Z drugiej strony trzeba pokazać prawdziwy świat. Czyli social media rozsądnie dawkować i kontrolować, co podpowiadają algorytmy.
Czy jednak ten prawdziwy świat będzie interesujący? Czy jeszcze zachwyci bardziej niż film ulubionego influencera.
I pisząc te słowa zrobiło mi się trochę niedobrze. Po prostu gardzę niektórymi „twórcami”. Bo jakie odczucia można mieć od osoby, która śpiewa wulgarne piosenki w kierunku dzieci i śmieje się w głos?
Do tego dochodzą freak fighty, a ich organizatorzy maskują prawdę. Dobrze wiedzą, że sprzedają ten syf głównie młodszym widzom.
Z kolejnej strony, może za jakiś czas coś w tej materii się zmieni? Czy ten trend może się odwrócić i dzieci zaczną żyć… bardziej?