U bram Orleanu
Wszystko zaczęło się od Orleanu. A nawet jeszcze nie samego Orleanu, tylko od małej miejscowości, około trzydziestu kilometrów przed nim. Co to była za miejscowość, szczerze nie pamiętam. Co jednak pamiętam, to to, że rano na plebanii (w której spałem) trafiłem na inną osobę. Ja nie chciałem budzić nikogo, on też nikogo nie chciał budzić. I tak wzajemnie chodząc na palcach, przyłapaliśmy się w kuchni. Okazało się, że obaj pielgrzymujemy. Szaman, gdyż tak go nazywam, jest jedną z barwniejszych postaci które spotkałem na swoim szlaku, i jedną osób wpłynęły na moje postrzeganie rzeczywistości.
Spędziliśmy wspólnie dzień na drodze, słuchając banjo Szamana, pijąc kawę przy rondzie w szczerym polu, ekscytując się wyglądem lasu i uśmiechając się do słonecznika, który jako jedyny patrzył na nas, podczas gdy wszystkie pozostałe skłoniły głowy, oddając cześć słońcu. Ten jeden był odważny, wystawiał swoją radosną czuprynę i patrzył na nas. Obaj to widzieliśmy, więc jestem pewien, że nam się to nie przywidziało. Docenialiśmy naturę i zbieraliśmy najlepsze, co nam dawała.
Gdy dotarliśmy do Orleanu, trafiliśmy akurat na koncert organowy w katedrze. Po koncercie myślałem, że to już koniec, że nie będę już gdzieś później wieczorem wychodził, ale zauważyłem plakat informujący o codziennych wieczornych iluminacjach na katedrze. Gdy dotarłem na miejsce, dostałem SMS-a od mojego współtowarzysza drogi. Pytał, czy mam jeszcze czas i czy możemy się spotkać na iluminacje. Okazało się, że obaj byliśmy w tym samym miejscu w tym samym czasie, przyszliśmy tam niezależnie od siebie. Mieliśmy okazję wspólnie docenić i przeżyć tę chwilę. Długą chwilę, bo iluminacje były dobrze przygotowane i wszechstronnie interesujące.
Co jednak najbardziej teraz pamiętam po całym tym dniu, to to, że był to dzień niezwykły, bo piękny. Nie tylko przez dobrą pogodę, ale przez to, że przez cały dzień miałem okazję doceniać i zauważać wokół siebie niezwykłe i piękne rzeczy. Jest to naprawdę niecodzienne i niezwykłe - obcowanie z pięknem, szczególnie tym naturalnym lub wysublimowanym.
Realschönheit
Nie mówię tutaj o wysublimowaniu w formie najwyższej śmietanki i zamykaniu się w pokojach po to, żeby oglądać jeden obraz. Mówię o wysublimowaniu dzieła, o tym, że ktoś naprawdę oddał emocje, postarał się i poświęcił dużo czasu, a może zrobił to w prosty sposób, ale tak ujmujący swoją prostotą i pięknem, że zapiera dech. Nieważne, w jaki sposób - ważne, że widzimy wokół siebie piękno. Nie tylko szare bryły, monumentalne wieżowce i blokowiska, ale właśnie coś pięknego. I o tym pięknie chciałbym mówić, o nim myśleć i dzielić się nim z wami. Widzę, że jest to dla mnie bardzo ważny punkt, który próbuje uchwycić obecnie w swojej głowie. Zdążyłem jednak już zauważyć, że piękno może przynosić bardzo praktyczne efekty, jeśli jest dobrze zaaplikowane. Stąd moja autorska propozycja terminu na opisanie tego zjawiska: Realschönheit (przez nawiązanie do Realpolitik - czyli wychodziłoby, piękno praktyczne).
Herbert miał rację
Tak więc estetyka może być pomocna w życiu.
Nie należy zaniedbywać nauki o pięknie.
Bardzo zgadzam się z treścią tego cytatu. Nie należy zaniedbywać nauki o pięknie. Wręcz przeciwnie, nauka o pięknie powinna być stałą częścią wychowania.
Piękno jako narzędzie wychowawcze
I to właśnie robi (dobrze aplikowane) harcerstwo. Harcerstwo wyciąga nas z codzienności i stawia w innych sytuacjach, które pozwalają nam przeżywać piękno. Stajemy w pięknie natury, jadąc w góry, nad morze, wędrując lasem, śpiąc gdzieś w namiocie, gdy wokół słychać dźwięki dzikich zwierząt. Zwiedzając polskie jeziora, trafiamy na piękne sytuacje. Dobra pogoda, piękne liście, drzewa, ładna kompozycja przestrzeni sprawiają, że czujemy się lepiej. Zieleń nas uspokaja. Jest to kolor naturalny dla człowieka. To, że zanurzamy się w naturę, pobudza w nas myśli o tym, jak tu jest ładnie. Życie może być ładne, w życiu mogę zauważyć piękno.
Drugi aspekt naturalnego piękna wiąże się z tym, że jestem jego częścią. Wchodzę na górę, poświęcam wysiłek, żeby zobaczyć widok z góry. Poświęcam dużo energii i wiele godzin, żeby się wspiąć. Wiosłowanie jest bardzo ciężką pracą, ale dzięki temu mogę zauważyć coś, znaleźć się w miejscu, które daje mi niezwykłą perspektywę.
Samo obcowanie z pięknem to pasywne zanurzenie się w naturze, ale też aktywne bycie jej częścią. To naturalny bodziec, który wzmacnia charakter. Człowiek, który przemieszcza się, myśli w inny sposób. Widzę to sam po sobie. Kiedy nie przemieszczam się, myślę gorzej. Może nie gorzej, ale inaczej. Najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy w ruchu i w naturze, gdy mam minimum bodźców rozpraszających. To także odpowiedź na problemy wychowawcze. To przeciwwaga do ciągłego bycia w sieci, sprawdzania powiadomień co kilka minut i maili. Trafiamy w miejsce, które nas oczyszcza, rezonuje z nami i z naszymi naturalnymi potrzebami.
Człowiek jest biologicznie przyzwyczajony do życia w naturze, wśród natury, i do jej doceniania. Miasto jest wynalazkiem nowym, to nie jest coś, co istnieje od zawsze i w czym wychowywaliśmy się pokoleniami. Natura zachwyca, bo nie wymaga edukacji, instynktownie rozumiemy i doceniamy jej piękno. Bodźce w naturze trafiają do nas, pasują do nas, do tego, kim jesteśmy.
Słuchaj
Jest też drugi aspekt wychowania piękna w harcerstwie - kształtowanie wrażliwości na bodźce. Harcerstwo często używa określeń takich jak obrzędowość, które oddają istotę różnego rodzaju zwyczajów. Same w sobie nie muszą stanowić treści, ale przez swoją formę przekazują i wzmacniają treść, którą chcemy przekazywać.
Harcerz dba o to, żeby dobrze wyglądać w mundurze, ale też o to, żeby stworzyć i zachować symbole swojego istnienia w piękny sposób. Przygotowanie totemu, zdobnictwo obozowe, odpowiednie zbudowanie obozu - to wszystko powinno być piękne. Na różnych obozach zdarzają się kapliczki lub miejsca przeznaczone na odpoczynek i refleksję, projektowane tak, żeby jeszcze bardziej wzmacniać poczucie odkrywania i doceniania piękna.
Jest to jeden z ważniejszych aspektów wychowania duchowego. Nauka o pięknie i docenieniu ma wartość dla kształtowania charakteru i powinna być kontynuowana i rozbudowywana. Zrozumienie, w jaki sposób dzieją się pewne rzeczy, jest kluczowe. Muzyka, gdy ktoś gra na gitarze - zrozumienie, ile energii ktoś musi włożyć, żeby nauczyć się grać piosenkę – ta świadomość pozwala docenić wysiłek i piękno procesu twórczego.
Najlepszym sposobem, aby zrozumieć, ile wysiłku musi autor włożyć w przygotowanie dzieła, jest samemu spróbować. Każda forma pracy z pięknem i nauka docenienia swojej pracy oraz pracy innych ma ogromną wartość.
Mam głęboką nadzieję, że harcerze nigdy nie wyjdą z lasu. Powinni tam być, wysyłając listy, zdjęcia, gotowe arkusze napisanych książek. To tam, w otoczeniu natury, gdy nasze dusze są zatopione w przyrodzie, rodzą się cudowne rzeczy, wspomnienia i miłość do piękna.
Poprzednio
Ostatni post z planowanej serii wniosków po moim Camino. Chociaż definitywnie widzę że to dopiero pierwsza runda - nakreślone tutaj myśli wymagają uporządkowania, udoskonalenia. Muszą się przegryźć.
Wykorzystane zdjęcia są mojego autorstwa - Camino 2022.
Poprzednio w serii około-harcerskiej:
#19 Jak być kosmitą - czyli o obcości, po raz drugi
#16 Jak stać się kosmitą - czyli o obcości, po raz pierwszy
#13 A ja wolę wolno - czyli o naturalności wędrówki
#12 Doświadczaj - czyli o wychowaniu wspomaganym LXD
#10 Lean Scouting - czyli zarządzanie szyszkoidalne (część druga)
#7 Lean Scouting - czyli szczupłe działanie w gęstym lesie (część pierwsza)
#1 Rzeczpospolita Harcerska - czyli jak przez bieganie po lesie w krótkich spodenkach wykuwa się demokrację
W tym sezonie
Poniżej załączam listę tematów, za które chcę się zabrać. Jeżeli któryś Ci się spodobał, daj znać w komentarzu!
- wnioski wychowawcze po moim Camino: dlaczego malowniczość jest tak ważna
- Święta Mitologia - rozwinięcie kilku poprzednich postów o cnotach i okazjach do bycia lepszym na przykładach herosów greckich. Etyka Nikomachejska jest już na półce, czeka na swoją kolej
- kontynuacja słowniczka duchowego inżyniera (czeka: barycentrum, propagacja, cybernetyka)
- teologiczna interpretacja czasoprzestrzeni i energomaterii
- geometria absolutu - czyli jak narysować nieskończoność (do geometrii przejdziemy pewnie po rozbudowaniu Słowniczka, pewne pojęcia mogą się przydać)