Rzutem na taśmę - kolejna wystawa :) Ledwo zdążyłam opisać tę sprzed kilku tygodni, a wczoraj udaliśmy się do Galerii Szyb Wilson żeby zobaczyć szeroko promowaną multisensoryczną wystawę dzieł Vincenta Van Gogha.
Po wejściu na teren wystawy, w niewielkiej salce tuż za kasami, znajduje się ogromny autoportret artysty, przy którym można sobie zrobić selfie :)
Ponadto znajdują się tam dostępne do zakupu reprodukcje dzieł Van Gogha wykonane przez polskich artystów (można zakupić nie tylko obraz, ale nawet popiersie mistrza!), a także zdjęcia wraz z polsko-angielskim opisem kilku dosłownie najważniejszych obrazów malarza, takich jak Gwiaździsta Noc, Taras kawiarni czy mój ulubiony Kwitnący Migdałowiec.
Selfie rodzinne oczywiście było, ale zgody na publikację - nie, więc uchwycone tylko z tyłu, aby zobrazować rozmiar autoportretu. Naprawdę imponujący:)
Dzieła polskich artystów inspirowane twórczością Mistrza Vincenta
Kilka najbardziej znanych dzieł twórcy wraz z najważniejszymi informacjami na ich temat.
Po kilkunastu minutach, kiedy już wszystko obejrzane i przeczytane, można przejść do kompletnie ciemnego przedsionka, gdzie na ścianach znajdują się podświetlone reprodukcje Słoneczników. Jest to dopiero przedsmak tego, co czeka nas dalej, ale robi niezłe wrażenie.
Potem czeka na nas już tylko "clue" wystawy. Ogromna sala, wokół której rozmieszczone są ogromne poziome ekrany, plus jeden pionowy na środku.
W całej sali rozstawione są pufy i worki do siedzenia dla odwiedzających, więc przy seansie można się zrelaksować.
Obrazy wyświetlane są na wszystkich ekranach, ale nie synchronicznie, więc tak naprawdę można przez cały czas projekcji rozglądać się na boki :)
Pełny seans trwa ok. 40 minut. W jego trakcie dowiadujemy się kilku najważniejszych faktów z życia Mistrza, które wraz z datami wyświetlane są na środkowym ekranie. Wizualizacja obejmuje animowany pokaz bardzo wielu obrazów artysty, a do tego perfekcyjnie dobrany podkład muzyczny (zdaje się fortepianowo - skrzypcowy, o ile moje niewprawne ucho zdołało coś prawidłowo wychwycić). Wisienką na torcie są fragmenty listów Vincenta do jego brata Theo, odczytywane przez aktora, który wcielił się w postać Van Gogha w polskim filmie z 2017r. Filmu jeszcze nie miałam okazji zobaczyć, ale myślę, że w najbliższej przyszłości nadrobię tę zaległość :)
Muszę przyznać, że w pierwszej chwili odczułam niewielkie rozczarowanie, ponieważ być może trochę na wyrost zinterpretowałam reklamę wystawy. Opis "multisensoryczna" zasugerował mi coś więcej niż tylko obraz i dźwięk. Liczyłam na doświadczenie czegoś więcej, być może na możliwość dotykania jakichś wizualizacji, albo możliwość "wejścia w obraz" i zrobienia sobie w nim zdjęcia... Ponadto trochę zawiodłam się, że w zasadzie główna "wystawa" to jedna sala i nic więcej. Trudno to wyjaśnić, bo opisuję moje pierwsze spontaniczne wrażenia, ale może po wizycie na wydarzeniu "Beksiński na Śląsku" W Tichauerze miałam apetyt na coś więcej, ponieważ tam było naprawdę dużo obrazów do obejrzenia, oraz wiele "zakamarków" do odwiedzenia.
Natomiast obiektywnie, na chłodno, dzień później, muszę powiedzieć, że rozmach z jakim został zrealizowany pokaz, jak również jakość obrazu i dźwięku, naprawdę robią wrażenie i zdecydowanie warto zdecydować się na wizytę w Szybie Wilson, aby tego doświadczyć.